Sen, który towarzyszył mi wczorajszej nocy, był jednym z najdziwniejszych w całym życiu.
Koniec wolnego, który i tak poświęcałam na naukę i drugą pracę, jutro wracamy do kredytów.
Staram się być systematyczna i nie odkładać niczego na potem... udaje się niemal w 80%.
Staram się znaleźć czas na wszystko ale nie dla każdego... to już 3 tydzień, kiedy nie możemy
wyznaczyć żadnego wspólnego terminu, frustruje mnie to niesamowicie.
Moja anglistka ma zajebistych współlokatorów.
Ale ja mam najcudowniejszego.
Graj mi jeszcze.