klatki filmu, urwane. jadę nic nie mówiąc matce, ani nie będąc pewna czy przyjdzie. ale jestem. i on jest. a potem jedziemy motorem i przytulam się do jego pleców. po prostu jedziemy. jedziemy na mecz. ale potem, nie wiedząc czemu- uciekam. jestem dzikim dzieckiem. i piszę do niego smsa, że go kocham. po prostu. przeczyta po meczu. niech teraz gra spokojnie. nie wie, że mnie nie ma, ale potem wracam i patrzę, jak gra, ale on nie gra i smutną ma twarz, ale jestem, kurwa, jestem a on nie wie nawet że nie było mnie przez chwil parę.