jestem taka rozpieprzona.
niech ktoś mi powie, że wiem, czego chcę,
to roześmieję mu się w twarz.
parę godzin temu jakoś cieszyło mnie wszystko,
bo coś mi się wreszcie udało.
teraz nie cieszy mnie nic,
bo odkryłam jaki wielki siedzi we mnie żal.
zachciało mi się, cholera, młodszych
i skończyłam jedyną rzecz, która miała jakiś sens.
chociaż nie wiedział go nikt poza mną.
a teraz patrzę na jego zdjęcie z nią.
jakże chciałabym drugi raz wejść do tej samej rzeczy.
chyba bardzo.
8 dni.
jeszcze bardziej chcę uciec.
szkoda, że nie mogę przed samą sobą.