wszystko pierdolnęło na ryj.
chciałabym chociaż wiedzieć czemu.
szłam z autobusu w deszczu,
w połowie drogi zdjęłam czapkę i kaptur,
a zamiast wejść do domu poszłam na mokrą huśtawkę.
potrzebowałam tego.
ale pomogło tylko na chwilę.
powinnam tam siedzieć całą noc.
nic nie rozumiem.
5 dni,
uciekam.
`świat wypadł mi z moich rąk.
jakoś tak, nie jest mi nawet żal.
a może i jest.