Ja i Buczacz
23.02.2013
Fot. Kacper Mucha
Dziadek. Kocham tego konia, choć pode mną jest strasznie uparty, ale z ziemi to jest jedno wielkie ACH! Dzisiaj przyjechałam do stajni, patrzę - Buczu jeździ. Więc poszłąm na padok porobić zdjęcia, oczywiście buty mi przemokły, jakże by inaczej, ale za to mam takie fajne zdjęcia! Znaczy, pod względem technicznym są przeciętne, ale mam dębującego Widrana i Wallisa, brykającego Wallisa, Bonusa i Anawę. Podem wzięliśmy z Patrycją i Kacprem Dziadka na spacer po polu i dziadziu tylko sobie szedł, tak spokojnie i w ogóle strasznie fajnie. Kiedy wróciliśmy, Kacper na chwilę na niego wsiadł, ale nie na długo, tylko w sumie na kłus, więc dziadu poszedł do boksu. Potem wsiadłam na stęp-kłus na Lombi (ale ona jest wielka!) i wzięłam Buczka na lonżę, bo hala była, oprócz Natalii na Lombi, to wolna, więc Rudy się wybiegał, skoczył nawet parę razy przez cavaletkę. :) Rozstępowaliśmy się (on chodzi za mną bez kantara - super uczucie!
) i tyle, pojechałąm do domu. I mi cały czas mokro w stópki. D:
Mam dużo zdjęć, więc notki będą chyba dodawane częściej. Idę zjeść ciasto, bo upiekłam. :D