Nie wiem o co mi w ogóle chodzi. Znowu.
Wiem to musi strasznie denerwować... Wyciągasz pomocną dłoń a ja mam to gdzieś, utrudniam sobie życie. Zmienię się - obiecuję. Przestanę narzekać, przemilcze to co powinnam, powiem co uznam za słuszne. Przemyślę każde wypowiedziane słowo. Będę taką jaką chciałbyś żebym była. Nie, nie chce znowu narzekać. Nie chcę się znowu tłumaczyć... Chciałabym tylko...
'- o czym ty myślisz... sama nie zmienisz świata. Twój byt jest niczym, jak proch. Przy lekkim wietrze rozsypiesz się na miliard drobnych okruchów i nic po tobie nie zostanie.
- a co jeśli powiem że umre za ciebie?
- Wybacz. Niestety.'
i odszedł.
Nienawidzę swoich snów.
they're all wrong I know better.
23:01
boję się iść spać ;x