Wszystko wraca ze zdwojoną siłą. Pamietam ten koszmar. Czerwiec. Zero spania, masa kaw i chore myśli. Było ze mną źle, definitywnie. Patrzenie co kilka godzin za okno w poszukiwaniu pierwszych oznak nadchodzącego, kolejnego dnia. Ten strach, ten paskudny strach. I życzenie powodzenia, od każdego napotkanego człowieka. Po 3 dobach, udało się. Później zmiana szkoły, zmiana otoczenia i nadzieja na lepsze jutro...
Znowu się boję...
Every moment is a chance to turn it around.