tsa, wiecie co, nie powiem, ale chyba udało mi się to zdjęcie.
w ogóle, paryż zaliczony na 5+.
ale po powrocie doniestety (a może stety?) normalnego żywota coraz częściej do dochodzę do wnioskó, żę wyszystko zmierza ku czemuś dobremu.
powoli, małymi krokami możem ale zawsze. a głową mam za małą, żeby przejmować się nie wiadomo czyim życiem, mam swoje i na tym się na razie skupię, bo co w końcu mam przecież tylko 13 lat i 10 miesięcy. wszystko utwierdza mnie w przekonaniu, że możę być pozytywnie. ale to moja w tym głowa, to moje zadanie, to ja muszę się o postarać nie zwracajc uwagi na rzeczy, które nie powinny mnie interesować.
wziąć głęboki oddech i dojść do oczywistego wniosku : kiedyś musi być gorzej, żeby ptem było lepiej. i mam nadzieję, żę to pierwsze już było.
"czas pokazać gdzie jest nasze miejsce, a nie interesować się tym, gdzie powinno być" - nela.
a te rozmowy na gg dają taką
niesamowitą siłę i tyle pozytywnej energii,
że nawet sobie nie wyobrażacie.