przerobione max. a co tam.
ubóstwiam ferie pod każdym względem. nie ma czasu na nudę, o nie! ubiegły tydzień minął piorunująco szybko. wbrew obawom zajęcia jest pod dostatkiem. nie nudzę się. nie ma na to czasu. kolejny tydzień również uroczo zaplanowany. narazie tylko czwartek jest bezplanowy. przydałoby się wyspać wkońcu ;o. dzisiaj nocka filmowa u Panny M. ;D. jak za starych dobrych czasów. w repertuarze same horrory, ale to nic, dam radę. zwieńczeniem tygodnia będzię wyczekiwana i upragniona sobota, podczas której bedę umierać ze szczęścia w objęciach Mojej Najswpanialszej, Najpiękniejszej, Najcudowniejszej i wgle Naj. potrzebuję tego jak jasna cholera. odliczam godziny, czekam. czekam na cudowny wybuch euforii, który dopadnie mnie mając świadomość, że mogę cieszyć się Twoją obecnością. doczekać się nie mogę. jeszcze około stoczterdzieścidwie godziny, o ile moje obliczenia nie są błędne. zawsze byłam kiepska z matmy. czeeekaaam!
po za tym o szkole nie myślę wgle. miałam ambitne plany przeczytania leleczki i zbrodni, no cóż. na planowaniu się skończyło. i przegrałaam zaakłaaad, jaaaaaaa. utuczę Natalkę w mac'u, haha. tak bardzo chciałabym zmobilizować się do zrobienia czegokolwiek! bezowocne moje starania, o ja nieszczęśliwa. nia mam czasu, o. gorąco pzdrawiam cudowny plan lekcji na 2 półrocze ;* to chyba jakiś żart. no nic, coś czuję, że będę miała stu procentową frekwencję na TI. jaasne. nia moja wina, że na 1 lekcji są takie przedmioty, na które niekoniecznie chce mi się wstawać przed 6 i popylać do szkoły. no nic, damy radę. teraz nie będę zawracać sobie tym głowy.
rozkoszowania się wolnością ciąg dalszy <333. uwielbiam.
kolejny raz zgubiłam swój rozsądek.
uwielbiam ten stan.