Dawno zapomniany...
Ale jednak odnowiony moimi myślami...
Pełnią blasku w duszy wypełnionej ciemnością...
..Nadal słyszę dźwięk zachrypniętego głosu...To On...Kiedy szedł do mnie zakasłał parę razy, przeklnął pod nosem i wypluł nadmiar śliny w swojej buzi. Wyglądał bardzo niechlujnie, obdarta koszula w kratę, wytarte dżinsy. Mówił do mnie o rzeczach, które dla Niego były ważnym elementem w istnieniu. Sprawiał sobie ból mówiąc słowa, które udowadniały Mu, że nie podołał swojemu celowi. Zdruzgotany i zmęczony swoim wykładem odszedł. Tak to był ten, który popełnił tyle błędów tworząc świat i nas...
Tylko zrobił to celowo...Przecież tworzył nas na swoje podobieństwo i obraz, miał nadzieję, że My naprawimy te błędy, nie przewidział tego, że popełnimy tych błędów więcej od Niego.
Szukałem w sobie szczęścia. Znalazłem tylko szczyptę wolności...