Wszyscy wiemy jak to jest, kiedy jesteśmy samotni, kiedy wokół nas nie ma nikogo, z kim moglibyśmy porozmawiać.
Czujemy, że jesteśmy ciężarem dla bliskich, znajomych, rodziny, jak tylko nic nie znacząca jednostka na Ziemi.
To nas boli, czasem przechodzi przez naszą głowę myśl, że jesteśmy jedynie wielkim kłopotem dla otaczających nas osób, że marnujemy tylko ich czas. Prawda o wychodzeniu z problemów jest taka, że problemy nigdy nie znikną, że zawsze będa nieodłączną cześcią naszego życia. Jedyną metodą jest ignorowanie niektórych problemów, których waga nie jest duża. Może nie pomoże Ci to 'wyzdrowiec'- pozbyć się kłopotu, ale już nie będziesz się czuł tak źle, jak wtedy kiedy przejmowałeś się i kiedy wszystkie Twoje myśli kończyły sie tym, ze szukałeś jakiegoś wyjścia. Nie miałeś wtedy tak naprawdę życia, nie mogłeś czerpać przyjemności z życia, bo za bardzo się przejmowałeś. Początki zawsze są trudne, bo to właśnie początek uczy nas najwięcej - wytrwałości. Ignrowani niektórych problemów spowoduje, że po pewnym czasie, albo rozwiążą się same, albo czas spowoduje, że z nimi wygrasz i je zwalczysz. Nie ma tak, że nie dasz rady, bo dasz, tylko niepotrzebnie sobie wmawiasz. Czasami potrzeba nam jedynie czasu, żeby sytuacje się wyklarowały, wtedy wydadzą się znajcznie łatwiejsze, bo takie są, tylko każdy kolejny wydaje się wielki. Bez względu na to jakie masz problemy, na pewno jest osoba, do której możesz się zwrócić, napisać do niej wiadomość, spotkać się i mieć pewność, że odpisze i pomoże, nawet tylko samą obecnością.
Ignorowanie problemów, to jeden ze sposobów na radzenie sobie z nimi. Jest ich wiele, dlatego trzeba się nauczyć (a może inczej, życie samo nauczy), jak z nimi postępować. To jest właśnie doświadczenie życiowe, to jakby nasz cel w życiu, bo dzięki temu możemy wiele osiągnąć. Powinniśmy wszyscy kochać życie które mamy, bo im ciężej mamy teraz, tym łatwiej będzie poźniej, bo będziemy już niejako 'przyzwyczajeni' do bólu i przeszkód, jakie czekają na nas podczas naszej wędrówki przez codzienność.
Ludzie mają w zwyczaju tworzenie problemów z niczego. Zakładamy całkowicie z góry, świadomie, że nasze założenia, nasza prawda, jest zgodna z rzeczywistością. Uważamy, że czyny i myśli konkretnych osób są złe, błędne, a my poprzez to określamy ich, jako osoby niższe, gorsze. Tworzenie problemów, to w końcu dodatkowe kłopoty.
Wszystko przez to, że własne interpretowanie zachowań ludzkich jest zazwyczaj mylne(najczęściej osób, których nie znamy, bądź nie poznaliśmy wystarczająco dobrze). Niekiedy nawet z najbliższą nam osobą nie potrafimy się dogadać, choć głupotą jest uleganie naszym emocjom.
Spokój i harmonia, chęć wytłumaczenia, przedstawiając swoją interpretację i wysłuchując, jaki był motyw działania osoby.
Tak oto powstaje niepotrzebny kłopot, którym obarczamy siebie jak i drugą osobę.
Jedyną prawdą w takiej sytuacji jest to, że słyszymy, co chcemy słyszeć i widzimy to, co chcemy widzieć.
Jak zdecydował Maks. Nie wraca na photobloga, już nigdy.
Natomiast wielu ludzi mówiło mu, że dobrym pomysłem byłoby wrzucanie tu jego refleksji/myśli, w celu dotarcia do większego grona.
Oczywiście to nie On będzie zarządzał tym kontem, nie On będzie to wszystko wrzucał, jedyną łączącą Go rzeczą z photoblogiem będzie to,
że udostępniane będą treści, których jest autorem i będzie odpowiadał na komentarze do wpisu.
Maks nie chcę wracać do photobloga, ma jednak dobre intencje i robi to na prośbę innych.
Trzymajcie się! Pozdrawiam.