Fotografia myszy z kotem (Puszki). Po dzisiejszym parkowym winku wzięło mnie na pisanie. Już pojutrze (czy też już jutro, zważywszy na fakt, że przed chwilą zmieniłą się data) odbieram klucze do mieszkania. W piątek pijemy tam pierwsze piwko, robimy pierwszą kupę. Będzie cudownie!

Mam ochotę nauczyc się rosyjskiego. Wiele można mi zarzucic, ale na pewno nie to, że kiedy ja mówię, że mam ochotę nauczyc się jakiegoś języka to mi to mija. Podobnie było z angielskim - jak już się do niego przekonałam (w podstawówce ledwo zdawałam, bo tak mnie angielski odrzucał).

Ostatnio uwielbiam spędzac czas w swoim pokoju. Szkoda, że przez 6 lat mieszkania w nim dopiero teraz pojęłam jak wiele znaczy dla mnie to miejsce. Chciałabym w nowym domu czuc się tak samo - pewnie, bezpiecznie i co najważniejsze - że jest to miejsce, w którym całkowicie ja rządzę. Że już nie wspomnę o tym jak bardzo inspirujący stał się ostatnimi czasy mój pokój! Jest to pewnie spowodowane tym, że wreszcie zdecydowałam się hodowac tam śliczne kwiatki.

Jutro (dziś) jadę do Wrocławia na kilka dni. O tak, najbliższe tygodnie będą jak z innego świata. Nie mówię, że będą lepsze czy gorsze - po prostu będą całkowicie inne.