Piątek oczywiście nie wypalił, ale w sumie sama nie miałam czasu.
Kurwa, jestem młoda, a żyje stale wspomnieniami, płacze, siedze całymi dniami na dupie i nie wiem co ze sobą zrobić..
Nie umiem określić nawet mojego nastroju.
Staram się to zmienić, tylko ludzie wokół mnie mi tego nie ułatwiają.
Priorytetem teraz jest dla mnie nauka i odchudzanie.
Nauka po to, by być kimś, by nie zawieść siebie samej i wyjechać do UK,
zwiedzać świat.
Odchudzanie dlatego, że odchudzam się zawsze, dla mnie to już normalka.
Odkąd pamiętam zawsze walczę z samą sobą, nie umiem inaczej żyć.
Nie mam pojęcia co będę robić na Sylwestra, jak zostanę sama wpadnę w jeszcze gorszą depresję i serio mogę sobie coś zrobić...
Czekam tylko do stycznia, półmetek. Muszę schudnąć!
Powoli, powoli a uda mi się. Jestem coraz bliżej celu.. Jeszcze 4 kg, może więcej jak dalej nie będę się sobie podobać, póki co 4.
Spadam, bo nauka wzywa.
geografia, angielski, fizyka, matma, niemiecki..
W końcu najlepsze liceum w mieście, za to oceny nie takie cudowne..