Zapragnęła się pokazać. Tak tylko, żeby przypomnieć o swoim istnieniu, o ile ktokolwiek zauważył, że zniknęła. Wraca, wraca, by poźniej znowu odejść.
Wszystko wokół niej się zmieniło. Świat wywrócił się do góry nogami. Odeszły przyjaźnie, miłostki po to, by ustąpić miejsca nowym, lepszym. Życie wreszcie nabrało kolorów, coś sie ruszyło, coś rozpędziło. Obiecała sobie, że wyjedzie stąd z czystym pustym sercem, że nikogo nie będzie brak. I dotrzymywała słowa długo... długo. Aż na sam koniec, tuż przed zamknięciem za soba drzwi, juz kiedy walizki stoją gotowe do wyjazdu... uświadomiła sobie, że złamała obietnicę... że zostawia tu kogoś znowu ważnego. Wyjechała.
Bedzie wracać.