Macie mój tłuszcz,którego się chyba nigdy nie pozbęde.
Nie wiem czy zbliża mi się okres, czy co.. ale mam dość! Nie mam siły ani chęci na nic.. nie widzę sensu w ćwiczeniach,nauce,w diecie.
Dopada mnie monotonnia i te wszystkie problemy z samym sobą,problemy rodzinne i 'sercowe. I moje urodziny zbliżają się coraz większymi krokami.. Chyba się wykończę.
I nie potrafię schudnąć,kurwa.
nie potrafię
nie potrafię.
Były momenty,że waga pokazywała już 60,8... a przed chwilą jak weszłam to było 63,5.. Wiem,wiem późna godzina,waży się rano blbalbal. No ale o ile ta waga może się zmniejszyć.
Mam dość bycia grubasem,mam dość wszystkiego.
Chcę się w końcu akceptować,ale żeby to najpierw nastąpiło muszę ważyć choćby 57 kg.
A z resztą,kogo to obchodzi...
WAŻNE:
Nie wiecie czego mogą być(czy wgl mogą być) objawami: niskie ciśnienie( np. dzisiaj 110/62),często zimne dłonie nawet podczas wf'u,wypadające włosy(chyba,że wypadają bo są długie?),rozdwajające się paznokcie?