upały :( zbliżamy się ku końcowi małymi kroczkami brzuch jest ciężki i ogromny a te upały wcale nie pomagają nogi zaczynają puchnąć jak dwa balony nawet w chłodnym pomieszczeniu się poce :( jak dobrze że już mamy 33 tydzień przynajmniej jakoś leci ten czas powoli bo powoli ale lepsze to niż nic :) wiktor łobuzuje już z nim nie wytrzymuje czasami i mam ochotę zamknąć się gdzieś w jakimś pokoju i pobyć chwilę sama ze sobą na totalnym nic nie robieniu i kontemplacji :) no ale póki co torba prawie cała spakowana oczywiście brak rzeczy które używane są na codzień jak ładowarka :) moje starania w pewnej kwestii może przyniosą jakieś lepsze skutki które potrwają nieco dłużej :) od zeszłego tygodnia z wiktorem odcinam się od czekolady w KAŻDEJ formie czyli żadne czekolady ani ciasta ani kakao ani płatki z mlekiem na śniadanko ani mleczne kanapki czy lody ( różki ) lub kanapki mleczne :( tyle pyszności a tu lekarz zabronił Wiktorowi jeść bo jest prawdopodobieństwo że jest uczulony na czekoladę ( bliżej na kakao) ale jeśli to nie czekolada to bedziemy następne składniki odstawiać jak jajka i mleko a jeśli to nic nie da to będziemy szukać przyczyny dalej ale oby szybko się to rozwiązało bo pierwsze testy alergologiczne mogę mu zrobić jak bedzie miał 3 latka a Wikuś nawet 2 lat jeszcze nie ma :( oby dzidzia nie była na nic uczulona czy chora bo padne od zmartwień jakie mam. No ale na tą chwilę dzidzią nie mam się co martwić bo póki co siedzi w brzuszku i kopniaki mi zadaję jak karateka :) no ale umierajac z gorąca idę strzyc swego łobuziaka :)