"Szczęście nie zależy od tego, co masz lub kim jesteś, ono polega na tym co myślisz."
Gdy wstałam rano głowa mi pękała . Jully wstała i powitała mnie hasłem "Nigdy więcej nie piję" . Tylko Hebe postanowiła wstać o 9 i zrobić nam śniadanko. No uwielbiam ja. Siedzimy sobie i jemy gdy nagle dostałam smsa od Kelly . Pewnie zastanawiasz się kim ona jest . No to jest to moja siostra ale nie taka rodzona tylko taka przyjaciółka . Miała wczoraj iść z nami ale stwierdziła,że się źle czuje. A teraz będzie mi pisała jak tam po wczoraj . No powinna się domyśleć jak się kończą nasze "imprezy". Gdy już się najadłyśmy Hebe powiedziała, że mam pustą lodówkę. Tak więc dziewczyny poszły do domu a ja ubrałam jakiś tam dres i pobiegłam na zakupy. Gdy wracała jak zwykle musiałam smsować o ale już taka jestem. Nagle coś lub ktoś stanął mi na drodze.
-Ej uważaj...-nie zdążyłam dokończyć bo już siedziałam na chodniku-
-Nic Ci nie jest -usłyszałam ciepły i troskliwy głos-Może Ci jakoś pomóc?
Gdy podniosłam wzrok do góry próbując wstać ujrzałam wysokiego bruneta o czekoladowch oczach który właśnie podawał mi rękę .
-Jestem Kaj. Może odprowadzę Cię do domu?
-Jestem Selina -wybełkotałam gdy przetworzyłam informację- Było by miło-Dodałam w pośpiechu-
Chłopak pomógł mi wstać a następnie odprowadził mnie pod sam dom .
-Ładna okolica . Taka ładna jak Ty! Dlaczego wcześniej Cię nie widziałem.
-Może,że dopiero się tu wprowadziłam . A tak mieszkałam nad morzem a tu przyjeżdżałam tylko do babci i nie słódź mi tak wcale nie jestem śliczna.
Zarzuciłam moje długie ciemne włosy do tyłu i otwierając bramę pożegnałam się z nowo poznanym kolegą. Oczywiście wymieniliśmy się numerami. Nie zdążyłam otworzyć domu a mój telefon znów dzwonił tym razem to była Kelly no w sumie jak zwykle. Widziała mnie z jakimś chłopakiem . Boże ta dziewczyna chyba mnie śledzi. Powiedziałam, że ma za chwilę wpaść . No i przyszła z Jully i Hebe i 4 butelkami szampana . Tak po jednym dla każdej.
-A nie słyszałam coś rano,że już nie pijemy ( Hebe )
-Dobra dzisiaj robimy wyjątek bo jest okazja ( Jully )
Po wypiciu wszystkiego dziewczynki poszły do domu a ja zostałam sam. Nagle usłyszałam klucz w drzwiach. To moi kochani rodzice wrócili w dobrych nastrojach. Miałam ochotę ich ochrzanić że się dzwoni no ale nie chciałam im przeszkadzać i pewnie zorientowali by się,że coś piłam . I był by przypał. Poszłam się umyć wskoczyłam w za dużą koszulkę fioletową z misiem i spodnie z dresu. Zrobiłam sobie kakao. I siedząc na parapecie i słuchając jakieś dołującej muzyki myślałam o tym co się stało. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. To był Kaj " Dobranoc śliczna :* " O jakie to słodkie . Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć . Jednak nie było to łatwe to tego rodzice...skończyła się miła atmosfera . Znów się kłócili .. W sumie jak zawsze. Przywykłam ale co będę się nimi przejmować.. jest domrze. A ja chyba się zakochuje. Przecież to nie możliwe nie można zakochać się po 3 godzinach znajomości.. Może to jakiś pedofil.. Boże co ja bredzę.. W końcu zasnęłam z telefonem przy głowie.
Wstałam rano mniej więcej między 9-10 no co jeszcze 5 dni i ta durna szkoła. Ale to jest Warszawa tu musi być fajnie. Wstaje rano a w kuchni śniadania brak. Czyżby aż tak źle. Taty już nie było a matka spała. No czyli jak zwykle w poniedziałek. Postanowiłam,że idę na spacer ubrałam się w moje ulubione rurki białe i żółtą bokserkę i buty na obcasie.No może tak lubię. Z racji że nie miałam ochoty chodzić sama zadzwoniłam do Hebe ale ona spała , Jully też a Kelly była zajęta. Zajęta hahaha chyba zakochana. Ale i tak je uwielbiam. Chodziłam parkiem sama i nagle dostrzegłam Kaja spacerował z wózkiem.
-Twoje-zagadałam z uśmiechem..
-Cześć tak w ogóle. I nie to moja siostra. Elizabet.
Słodka, mała kuleczka. Urocza mała . Po prostu się w niej zakochałam . Ma takie śliczne loczki złote i perłowe usteczka dziecko anioł. W końcu umówiłam się z Kajem na 18. Szybko poszłam do domu się szykować.