To dziś. Dziś jest 21 dzień. Jeśli śledzicie mnie od początku wiecie, że moim celem było nie jedzenie słodyczy przez 21 dni, a potem to już mi się nawet nie będzie chcieć. To prawda- nie mam już takiej wielkiej chęci na słodkie jak 3 tygodnie temu-osiągnęłam swój jeden malutki cel. Teraz dobijam do 53 kg i git. Mój organizm chyba już osiągnął taki stopień niejedzenia, że gdy patrze na jedzenie powoli mam obrzydzenie. W sumie to na razie się z tego cieszę, że nie chcę pochłaniać wszystkiego co na mojej drodze, zobaczymy jak to będzie dalej. Całusy :*
bilans:
śniadanie-jednak zjadłam troszeczkę chałki z masłem
obiad-1 krokiet z mięsem
kolacja-nic
rozkłada mnie choroba, dzisiejszy cały dzień przeleżałam w łóżku :(
cholera, musze isc zapalic a mama w domu :<
50dniowe wyzwanie:
czy twoi rodzice wiedzą że sie odchudzasz?przejmują się?: mama wie,nie przejmuje się jak na razie bo chyba nie wie na jakim etapie to wszystko jest :)