Wódka była tej nocy jak tlen. Znowu można było oddychać.
Chciała tylko pić i tęsknić.
Upijała się, aby przypomnieć sobie moment, w którym ją kochał.. W stanie trzeźwym wiedział, że nigdy taki nie istniał.
Chmiel na bezsenność, sen na bezmiłość.
Kropla wódki na pełnym szkle, substytut wiecznie wylewanych łez.
W kieszeni butelka piwa, w ręku nie do końca wypalony papieros, bluza o zapachu moich ulubionych perfum, delikatne dłonie i namiętne usta.
Upijam się przez kilka kolejnych nocy, ona ze mną. Chociaż wiem, że nie cierpi alkoholu.