Było już strsznie późno. Jeszcze tylko kilka minut zostało mi do dzwonka, a ja nawet nie wyszłam z domu. Nie ma to
jak spóźnić się pierwszego dnia w nowej szkole. Pewnie zanim jeszczę odnajdę odpowiednią salę minie z 30 minut.
Szybko schowałam drugie śniadanie i w półbiegu ruszyłam do szkoły. Po drodze mijałam miliony osób, tych bardziej i
tych mniej znajomych. Tak bardzo chciałam aby ten dzień już się skończył. Nie lubiłam pierwszych ani ostatnich dni
w szkole, tak naprawdę wtedy nic się nie działo. Rozmyślałam tak jeszcze przez kilka minut, aż doszłam do bram mojej
nowej szkoły. Zatrzymałam się na chwilkę. Popatrzyłam na moją szkołę. Nie wierzyłam że będę się tutaj uczyć. Zawsze
o tym marzyłam, to liceum na poziomie, a ja nie oszukując samej siebie uczyłam się fatalnie. Ale w każdej szkole
potrzebny jakiś błazen. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek. Pędziłam w stronę szkoły jak szalona, marzyłam tylko o tym
by nauczyciel się spóźnił. Wyciągnęłam z torby plan. Pierwsza lekcja, sala 306. Miałam już podnosić głowę do góry
kiedy coś albo ktoś udeżył we mnie gwałtownie. Torba spadła mi z ramienia, plan lekcji pofrunął gdzieś dalej, a
wszyscy którzy przechodzili obok nas oglądali się za nami.
- No i jak chodzisz? - byłam cholernie zła, ale kiedy zobaczyłam chłopaka uśmiechnęłam się tylko lekko. Był to
chłopak, jak z moich marzeń. Przez kilka chwil byłam w takim szoku że mrugać nawet nie mogłam. Na szczęście jak
się chwilkę później okazało, chłopak był bardzo miły i nie wziął na poważnie moich słów.
- Przepraszam, nie zauważyłem cię - posłał mi szeroki uśmiech, po czym podniósł się i wyciągnął rękę w moją stronę.
Kiedy już wstałam pomógł mi z torbą i podniósł plan. - przepraszam, widzę że będziesz chodzić do klasy 1c. Fajnie
się składa, ja też. Szkoda tylko że poznaliśmy się w takich okolicznościach. W każdym razie, jestem Logan.
- Ja jestem Zoey, miło mi Logan. Tak, będę chodzić do klasy 1c, mam nadzieję że mnie nie wyleją, co z moimi ocenami
jest bardzo możliwe. Hm, lepiej się pośpieszmy, dzwonek był już 5 minut temu.