Wiele razy w ciągu roku przychodzi do głowy myśl o napisaniu czegoś. Czegokolwiek,po prostu niech ma to przysłowiowe "ręce i nogi", Niech da mi satysfakcję,że potrafię władać słowem. Efekt tych wielokrotnych najść jest taki, że zapominam, odpycham. Jednak dziś jest inaczej, co właśnie widać. Zdanie po zdaniu, słowo za słowem i wklejenie zdjęcia (własnej produkcji, rzecz jasna).
W głowie telepie się plan założenia konta na jakimś serwisie stworzonym do pisania wyłącznie, bez przymusowej oprawy graficznej tak, jak tutaj. Próba prowadzenia czegoś dla siebie, niekoniecznie regularnie. Pisać, gdy nachodzi taka ochota, a nie spychać ją gdzieś na dalszy plan dnia. Obserwacja przychodzi mi tak łatwo, więc chyba warto zastanowić się nad przelewanie tego,co widziane, przemyślane i oprawione w komentarz własny. Prywatne spojrzenie, przypisanie czemuś sensu bądź ocenienie czegoś według przyjętych przez siebie wartości.
Pisać nawet trzeba. Szczególnie, gdy akurat studiuję i może okazać się to pomocne.