photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 MAJA 2013

Nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie... tzn. sens jest. Chcę je napisać dla siebie. Tylko nie wiem czy jest sens dalej je tu wrzucać...

 

 - Hej Hannah! - krzyknęła Caroline i od razu mnie uścisnęła - co ty tak szybko?

- Bo mi podałaś złą godzinę.

- Jej! Przepraszam! Zupełnie o tym wtedy zapomniałam.

- Tja... już spoko. Przynajmniej sobie pogadałam z Ryanem.

- Stało się coś?

- Tak, to co rok temu tyle, że tym razem to mama wyjechała.

- Co?! Dlaczego ona też? Przecież miała tu super pracę.

- Tak, tylko brakowało jej taty. Postanowiła go tu sprowadzić.

- Dlaczego od razu do mnie nie zadzwoniłaś?

- Nie wiem... nie pomyślałam. Nie chciałam być spóźniona. Poza tym chyba dobrze zrobiłam, bo przyszłaś z Jakeiem.

- Zaprosił mnie na spacer! - powiedziała podekscytowana - Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. Nie myślałam, że coś takiego się stanie!

- Cieszę się, że chociaż tobie się udaje - rzekłam. Musiałyśmy kończyć, bo schodziło się coraz więcej ludzi. Poznałam bardzo dużo osób w tym Carmen, bardzo sympatyczną, obdarzoną zaraźliwym uśmiechem dziewczynę w moim wieku. Od pierwszej chwili bardzo dobrze nam się rozmawiało. Ona też była nowa, więc nie czułam się osamotniona.

Spotkanie było wspaniałe. Spontaniczne, nieprzygotowane. Rozmawialiśmy na wiele różnych, życiowych tematów. Nie tak jak w Szkółce Niedzielnej. Tutaj Ryan prawie nic nie mówił. Chciał tylko poznawać nasz zdanie. Choć ja i Carmen byłyśmy nowe w ogóle nas nie oszczędzał. Bardzo często chciał żebyśmy wyraziły swoje zdanie. Traktował nas tak, jakbyśmy były tu od zawsze. Dwie godziny spędzone w wspaniałym gronie minęły aż za szybko. Jak miałam już wychodzić zatrzymał mnie Ryan

- Hannah zostań jeszcze chwile. Jake Ty też. - krzyknął do nas.

- Ale ja miałem odprowadzić Caroline.

- To Caroline poczeka na ciebie chwile przed domem. - Caroline z niechęcią i złości wyszła przed dom bez słowa. Po zamknięciu drzwi Ryan od razu przeszedł do rzeczy.

- Jake, słyszałem, że śpiewasz i grasz na gitarze.

- Skąd pastor wie? - zapytał niezadowolony.

- Nieważne skąd, ważne że Hannah potrzebuje pomocy. Ma teraz trudną sytuację w domu. Mary jest chora a niedługo koncert. Pomożesz jej? Chociaż ten raz?

- Nie wiem... zastanowię się, ale niczego nie obiecuję.

- Ok! I tak dobrze wszyscy wiemy, że się zgodzisz. A teraz możesz lecieć. Spokojnej nocy!

- Dobranoc! - krzyknął i uśmiechnął się do mnie.

- Tak, no to dobrej nocy Ryan! - skierowałam się w stronę wyjścia

- Hannah, proszę zostań jeszcze. Chwilę porozmawiamy. - powiedział i wygodnie ułożył się na kanapie wskazując ręką miejsce obok siebie. 

Komentarze

pomocniczawrozka Nie przerywaj opowiadania w takim momencie :(
Ciekawie piszesz. Fajnie byłoby gdybyś je dokończyła, a jeśli nie będziesz chciała już później umieszczać reszty swoich opowiadań zawiesisz całkowicie.
10/05/2013 21:05:14
mosty Po co nadal umieszczać skoro nikt nie czyta? Bynajmniej ja mam takie wrażenie
10/05/2013 21:16:10
pomocniczawrozka Ja czytam :)
Hymm... A można gdzieś przeczytać do końca to opowiadanie?
10/05/2013 21:30:41
mosty Na razie nie ma nawet całego napisanego, a poza moim dyskiem i photoblogiem nie ma go nigdzie.
11/05/2013 9:56:16

Informacje o mosty


Inni zdjęcia: Upadły anioł. xciemna1544 akcentovaJa nacka89cwaJa nacka89cwa2839492727383835 bez tytułu elbeeKSIĘŻYCOWO/KOLOROWO ... SIERP 6% xavekittyxNa wycieczce elmar;) patrusia1991gdRzepak patrusia1991gd;) patrusia1991gd