Pytasz co u mnie - mówię, że dobrze.
Wymyślam na poczekaniu tysiąc błahych spraw, żeby stworzyć iluzję normalności.
Uśmiecham się, bo kłamię. Uśmiechasz się, bo nie wierzysz.
przepraszam, że niepotrafię
odnaleźć się w nowym życiu
tak dalekim od Ciebie
wymazać wspomnienia
te bardzo raniące
dławić się resztkami nadzieji
śmiać się swoim szczerym śmiechem
a nie udawać rozbawioną
wierzyć, że będę kiedyś szczęśliwa
i że już nie dam się zranić
cieszyć się, że kwiaty kwitną
że całe życie przede mną
przestać być tak naiwną
topię się w dekadentyźmie, znowu rujnując sobie ustabilizowaną psychikę. Kim byłam dzisiaj ?? kim będę jutro ?? Tak wiele twarzy przybrałam, że nie wiem już gdzie zgubiłam siebie. Coraz mniej myśle o nim. Jeśli dażyłam go miłością, to chyba ona właśnie się skończyła. Brakuje mi jednak jego towarzystwa, przyzwyczaiłam się do niego, za bardzo. Chyba nigdy nie miałam tak dobrego kumpla (?)