bez wątpienia coraz bardziej odczuwam powrót do szkoły. ciągle chodzę niewyspana i jedyne na co mam ochotę to cały dzień snu. ale nie ma tego złego. przez ostatnie dni bardzo wiele się dzieje. drugi rok z rzędu zostałam przewodniczącą (hura ja!), powoli zaczyna docierać do mnie, że przyszedł czas na wkuwanie do matury i przygotowywanie studniówki. jestem stuprocentowo pewna, że ten rok zleci najszybciej. ponad to pod moim dachem pojawił się mały cukiereczek, czyli Wandzia, która w tym właśnie momencie twardo pracuje nad wygryzieniem mi dziury w kocu :) ale przynajmniej jest wesoło. mimo już kilku nerwowych sytuacji cieszę się nawet, że wróciłam do szkoły. trochę brakowało mi tego wszystkiego, a poza tym, jak pomyślę sobie, że to już ostatni rok, to tak mi jakoś smutno. fajnie jest znów widzieć niektóre twarze i trochę się powygłupiać. poza tym fajnie jest wreszcie nie myśleć o ostatnich przykrych sytuacjach i po prostu wrócić do normalności :)