Na zdjęciu lusiaczekx3. <3
Rozdział 2
- Mogę się przysiąść? - Spytał .
- Tak, oczywiście.
Do końca drogi do szkoły nie odezwał się do mnie. Raz ukradkiem spojrzał i to by było na tyle.
Z autobusu wysiadłam ostatnia. Wcześniej mój towarzysz nie chciał mnie wypuścić.
- Co masz teraz? - Spytał .
- Historię.
Odszedł. Nie wiem o co mu chodziło.
- E! - Krzyknęłam, gdy chłopak był już przy drzwiach wejściowych szkoły.
- Do mnie mówisz? - Aż takie to dziwne?
- Jak się nazywasz?
- Christian Simson.
- Christian powtórzyłam z niedowierzaniem ładne imię .
- Dzięki. Mogę już iść?
- Tak, jasne.
Chris jest wysokim brunetem o głębokich, zielonych oczach, miłym uśmiechu i wesołym spojrzeniu. Gdyby w Reno karali za zniewalające piękno, on na pewno dostałby dożywotnie więzienie. Tak jak ja, ma szesnaście lat. Mieszka na ulicy Wesley'a, w domu obok mojego.
Po powrocie do domu zauważyłam, że dzieli nas tylko drzewo. Można na nie wejść z łatwością i przedostać się do Christiana do pokoju.
Usiadłam na drzewie, ze swojej strony. W jego pokoju stała szafka, biurko i łóżko, a w około było mnóstwo kartonów.
- Co tam robisz? - Spytał.
- A! - Przestraszyłam się i spadłam z drzewa.
Christian wskoczył na drzewo i łagodnie opadł na dól tak, że wylądował mi przed głową.
- Nic ci nie jest?
- Nie. Dzięki, że pytasz.
- Ale na pewno?
- Tak, jestem cała.
Pomógł mi wstać, po czym powiedział, że mam iść się położyć, a jakbym miała zawroty głowy, to mu o tym powiedzieć.
- Następnym razem wychodź drzwiami i schodź po schodach, dobrze?
- Okej. Nie będę wychodziła przez okno i schodziła z drzewa. - Zaśmiałam się.
- Jak już mówiłem, co robiłaś na tym drzewie?
- Chciałam... zobaczyłam... jak żyjesz czy coś. - Plątałam się w odpowiedzi. W rzeczywistości, chciałam go zobaczyć.
- Chciałem się rozpakować i to tyle. Jak chcesz, możesz patrzeć gdzie chcesz i kiedy chcesz. - Teraz on się uśmiechnął. - No, idź już się położyć. I pamiętaj, drzwiami.
Gdy doszłam do pokoju, spojrzałam przez okno. Teraz to on siedział na tym drzewie.
- Połóż się, połóż. - Powiedział .
Na moje szczęście, łóżko stało przy oknie i do woli mogłam spoglądać na niego i jego pokój.
- Dobrze, już się kładę.
Położyłam głowę na poduszkę. Już po chwili zmorzył mnie sen.