Bo nie może być zbyt dobrze i układać się we wszystkich sferach życia...
Skoro teraz w innej się układa to w drugiej musi być gorzej...
Jestem czasem zmęczona... nie mam siły nad tym myśleć.
Cały czas byłam taka a może nawet teraz jestem troche lepsza...
Nie ważne. Czyżby kolejna porażka... jeśli tak to więcej już nie będzie.
To że bywam zimna i zgorzkniała... to ludzie potrafią to ze mnie wydobyć. Jakąś głupotą lub czymś drobnym.
Nie potrafie być szczęśliwa, wesoła i uśmiechnięta na zawołanie w danym momencie. Mogę taka byc sama z siebie i czasem tak bywało. Nie mozna wymagać od kogoś żeby był szczęsliwy, gdy w danym momencie jest smutny i prośba tego nie zmieni. Można postarać się tą osobę pocieszyc a jak nie wyjdzie to można zrozumieć i po prostu przytulić i pozwolic komuś się wyzalić lub po prostu posmucić. Myśle, że jeśli się kocha to chyba nie ucieka się od osoby, dlatego że ma problemy lub złe emocje w sobie. Wtedy jej się nie kocha. Ale może kocha się nadal nie wiem. Nie ważne. Chcę być sobą. Oczywiście wolałabym być szczęśliwa ale to nie takie proste. W dodatku łatwo zburzyć moje chwilowe szczęście byle czym. Łatwo zasiać we mnie wątpliwości. Rozumiem, że nikt nie poczeka w nieskonczoność, ale jak się kogoś kocha to może... Przecież nie można chyba być wiecznie nieszczęśliwym. Przecież kiedyś musi wyjść słońce.
:-(