Tak, wczoraj było fajnie, nawet jeśli fajność ogranicza się do oglądania 'Simpsonów' i śpiewania w drodze powrotnej do domu : ' super-chrum, super-chruum'. I to było fajne i tego mi było trzeba :-)
na studiach jest jednak jedna fajna rzecz - piątki mam wolne i mogę robić co chcę, czyli jechać do Barana za chwil kilka i gadać ;-) i zajadać chomikowe żarcie ;-)
Potem mam misję od Boga w postaci znalezienia i kupienia comobiletów ;-)
I w ogóle jest fajnie, boooo... ;> jutro w silesi bezie Beltaine a więcej Beltaina będzie w niedzielę, kiedy to ja, Anita i Marian i Kasia z Glanem będziemy się ciężko umuzykalniać ^^
A na soboty sie na aerobik zapisałam ( sic ! fakultet z wuefu... )
No cóż...jadę się Baranić ;-)
Zdjęcie moje happysadowo koncertowe, bo...
Nieważne, że świat na którym przyszło Ci żyć lepszym wydawał się być, nieważne