photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 16 WRZEŚNIA 2012
35
Dodano: 16 WRZEŚNIA 2012

1.

3:13..
Właściwie to ja sama nie wiem co tutaj robię. Najwidoczniej brakuje mi znowu miejsca żeby wylać żale, smutki, czy jakkolwiek inaczej można to nazwać, z nadzieją, że jak najmniejsza cząstka świata ujrzy moje nieskładne wypociny... Myślałam nad kartką, ale stwierdziłam, że nie mam najmniejszych sił ani chęci kalkować każde słowo z osobna, skoro mogę je wystukać. Albo znowu matka dorwałaby się do moich chorych myśli, i podejrzewała, że ma córkę narkomankę, psychopatkę czy coś w ten deseń.

 

Kolejna noc zarwana, pierdole taki system, trochę samozaparcia by się przydało w końcu. No to co będę się pierdolić w tańcu, zacznę od rzeczy. Naćpałabym się w chuj! Obojętnie czego, byle zapomnieć chociaż na chwilę o otaczającej szarej rzeczywistości i się oderwać. Apteczka pusta, kieszenie to samo, nikt w okolicy, 3 w nocy... Jebane ciśnienie, od 3 dni moim jedynym zajęciem jest czytanie [H], gdzie coraz to bardziej się nakręcam, pierdolone ścierwo narkotyki. Koda za mną chodzi już długo, ale zważając na mój stan psychiczny i umysłowy przez ten okrągły tydzień (w sumie trwa do teraz) nie byłam w stanie. Otarłam się o śmierć, jebitnie  Jakoś to dojść do mnie nie może. A obiecałam sobie, że już po tej akcji nigdy nic nie tknę.. Zapaść jebana, a derealizacja chyba mi pozostanie jeszcze długo i zwiechy w chuj, Rzygać mi się chce jak przypomnę sobie swój stan, pierwszy raz chyba coś przedawkowałam do takiego stanu, że 4 dni później jeszcze pogotowie trzeba było wzywać.. Ale mniejsza z tym, dobrze, że nie byłam w tym sama ;-) Jeśli ktokolwiek (lub ja sama!) będzie to czytał, pamiętaj newbie, nigdy nie tykaj się tego gówna jakim są dragi, bo będziesz śmierdzeć... I to nie moralniak, chociażby potraktuję to jako zdanie, które za jakiś okres czasu znowu przeczytam i zaśmieję się pod nosem. Ile to już czasu... Od jutra jak coś kwitu wpada do kieszeni rozbudowuję enzym odpowiedzialny za zamianę kodeiny w organiźmie na morfinę, jak to się zwał (), aaa, CYP2D6. Nie zarzucam od razu paczki antka, bo strata siana w chuj, a i tak po takim czasie od ostatniego opiatowania nie poklepie, i tak. No to według schematu na kilka dni, począwszy prawdopodobnie od dzisiejszego popołudnia:

 

1 dzień - 35mg 

2 dzień 75 mg 

3 dzień 150 mg 

4 dzień 300 mg

 

Mam nadzieję, że jebany enzym jakoś się rozwinie, żeby już w środę wszedł mi jakikoolwiek peak. Największa beka z tego, że nie każdy ma ten enzym, wina genów... Wolałabym szczerze żeby mi rękę upierdolili :D Co ja w ogóle pierdole.. Związek rozkurwiłam rano, też przez ciągotki do dragów, a rozkminiam na kolejny tydzień.. W sumie w większości spowodowałam to tym, że chyba chciałam pokazać mu, że ja też potrafię być silna, niezależna i mam wyjebane, a skoro on jara, to ja też tam niby coś będę brać. Bez sens, ale jakoś wzmagają mi się ostatnio humorki.. Z nim mi kurwa źle, bez niego jeszcze gorzej... Chociaż zauważyłam, że dzisiaj zbytnio nad tym nie myślałam, tak mnie kochane forum wciągnęło, że już o helu, tak na zaś czytałam, grr... Pewnie rano rozkmina w chuj, smutek, trochę emocji, on pewnie to samo.. Ale ni chuja, co z tego, że wina moja, to facet powinien się starać, więc pierwsza nie napiszę  A tak denerwowało mnie to, jak błagał mnie i dzwonił całymi dniami, żebym z nim porozmawiała, ile ja bym teraz za to oddała.. Lubię jak ktoś się o mnie stara, i podświadomie robię tak, żeby tak było. :> Udawać niedostępną, wzbudzać zazdrość, i nie dać się zniewolić.. 3 podstawowe rzeczy :D Sama w sumie nie wiem czego chcę, bez problemu mogłabym maskować przed nim moje stany odurzenia, a jednak coś mnie powstrzymywało i jak wieczorem do przyjaciela powiedziałam, że z nim zerwę, tak też zrobiłam :D Troche pocisków (no dobra, 3/4...) na temat jaki to niby on zły, reszta słodkie słówka, a żeby nie myślał że aż taka bezuczuciowa jestem  Kogo ja próbuję oszukać.. Pusto mi jakoś w chuj, nie to że smutno i załamka, ale fajnie by było gdyby się odezwał... Nie chcę żeby jakakolwiek inna go miala, do chuja... A z tego co wiem, chyba że powiedział to kumplowi z podtekstem, bo wiedział, że on mi przekaże, jest z jakąś panną dziś, a jebać mu się chciało, toteż pewnie się puścił, przy sobocie, nie wolno? A co...! 

 

Godzina 3:37 a w sumie dopiero się zorientowałam, żeod około 18 siedzę w kurtce, tak mnie jebaństwo wciąga w ten wirtualny świat :D Nie dziwie sie, odezwać się nie ma do kogo, a głos starych jakoś powoduje u mnie złe emocje i wkurw autmatyczny, jeszcze jak na coś nalegają, no jebne. 

 

Jeszcze kilka tematów [H] do przestudiowania, w sumie to co rusz to coś nowego, pewnie jeszcze jakieś 20 zakładek na oko, co daje z 50 stron fora, skończę o 6, optymalna dawka snu do 14, zanim ogarnę 15, i koda zawita przed 16. :> Nie mam nic do stracenia, i tak czy siak, najwyżej skończę na grzaniu helenki i odwyku metadonowym  Psycha po zapaści mi się wątpię, że zregeneruje do poprzedniego stanu, jeszcze teraz deprecha jak on się nie odezwie w chuj dojdzie, lepiej zacząć przeciwdziałać od razu (to tak już tłumaczą sobie narkomani?)  IMO wolałabym zainwestować trochę siana i kupić klony czy diazepam, najwyżej coś przed psychiatrą poudawam w poniedziałek, może przepisze coś oprócz tej śmiesznej hydroksyzyny, którą może się o kant dupy podetrzeć, bo w mixie z piperazynami, pod których jeszcze wpływem jestem odpierdoli mi gorzej heeeeee.

 

Papieros (co dziwne dziś mało nerwowo, tudzież też rolek dopiero 4ty będzie palony  ) i mykam dalej studiować listy SSRi, bo nie wytrybię, wolę główkować nad tym, niż czekać z telefonem w ręku na wiadomość, której i tak nie dostanę...

3:57

 

6:24

EDIT:

Zakończył związek na fb, co w jego domniemaniu jest końcem końców. Haha, beka. :o Chociaż nie jest mi do śmiechu, daleko też do płaczu, dziwne. Znając siebie powinnam popaść w ryk czy chociaż skowycie albo żal, ale ten tydzień chyba zamarł we mnie wszystkie uczucia, beztrosko zabił... Jak spojrzałam ogarnęło mnie tylko dziwne uczucie ciepła z powodu jakiegoś strachu i mega zdziwienia, do teraz zero odzewu, eh... Zobaczymy rano,może zatęsknię,ba, tęsknię teraz, ale nieodczuwalnie zbytnio jakoś wielce.Martwię się, że to bez kitu nie wróci... On ma wyjebane. Mimo wszystko. Chuj, jutro jak wszamię kodę może włączy mi sięopiatovve pis & lowe i wyskrobię ładnego, czułego eska, z kłamstwem jak to mi źle i smutno. Czas pokaże, chociaż chyba na taki bajer już go nie wezmę, a jak wezmę to i tak na wyjebaniu. Ale ja jestem jebnięta jednak, grr... Niezdecydowanie mnie przewyższa, chcę go mieć tak do niczego, bez powodów, na zawsze i ze świadomością, że tylko dla siebie.:| Fajnie jest wiedzieć, że zawsze masz w kimś wsparcie, masz do kogo mimo niechęci czasem wrócić, że po prostu ktoś jest, istnieje, taki mały biedy kretyn co kocha bezgranicznie... Trzeba opanować nową taktykęi jutro, tj. później ruszyć na polowanie celu i do boju! Mykam w końcu ogarnąć system i spaćku, hehe.

 6:33

 


 

Coraz mniej Ciebie we mnie, nie tego chcę...

Info

Użytkownik monarowasiostra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.