23:37
A mi sie wena włączyła. Dawno tu nie zaglądałam, zupełnie zapomniałam o postanowieniu pisania dziennika.. No to z moją miłością ostateczny koniec. :-) W jego sercu nie ma miejsca na dwie.. Nie odzywa się od 2 dni, mimo, że był blisko, nie napisał, nie przyszedł, zero znaku życia... Bezsens kurwa, bezsens... Gdzie nie spojrzę widnieje coś związane z Nim, na J. polskim przerabiane tematy rozstania, pierdolę, nie wyrobię... Na dniach zadała nam pracę, kartkę z pamiętnika o uczuciach związanych po stracie ukochanego. Wkurwiłam się jak chuj, emocje mnie poniosły, napisalam chyba wszystko co czuję, chociaż brakowało mi "kurwa, kurwa, kurwa, ja pierdole", jak to na pracę przystało, dość romantycznie mi to wyszło, chyba. Powietrze pachnie mi nim, miejsca go przypominają, zdjęcia przywołują kolejne wspomnienia... Nostalgia (szpanuję nowym słowem
) w chuj. W głośnikach naprzemiennie techniawki ze smętami.Mam dziwne napady humoru, za chwilę jego brak.Mam nadzieję, że na dniach dowiem się o co chodzi z Jego nowym związkiem, ciekawe czy to powaga. Dziewczynę, z którą rzekomo jest widziałam zna już długo, jakieś miłościwy sobie pisali zanim ze mną był. Teraz kilka dni i jest z nią, ehe... Może jebał ją na bokach, kto wie co robił w tych posranych kilka kilometrach dalej... Włączył mi się uraz do facetów, choć chciałabym o Nim zapomnieć, znajdując kogoś nowego... Tylu chętnych, a ja roztargnienie we łbie, kompletnie nie wiem co mam robić. Zapomnieć nie tak łatwo, udawać, że mnie to nie obchodzi - też nie. Lecz zauważyłam, że w opisach na gadu kieruje pewne słowa do mnie, nie wiem, czy ma nadzieję, że się odezwę czy o co mu chodzi, nie mam najmniejszego zamiaru, kompletnie straciłam zaufanie do czegokolwiek, po tym Jego nowym, szybkim "związku". Zdążył zapomnieć w kilka dni, chyba, że to marna prowokacja. Kto wie, Dowiem się pewnie czegoś na dniach.
Gdyby tego było mało, nie wierzę w siebie, chodzę cały czas czysta!! Mimo, że siostra leży po kieszeniach, jakoś nie chcę po nią sięgać, nie wiem czemu. Chociaż kurewska ochota, by się naćpać mnie ogarnia. Jutro uderzam porobić coś z kumplem kilka miejscowości dalej, zryty jak ja, może zdążę zapomnieć na trochę, mam nadzieję że nie będzie wypytywał... W sobotę planuję jechać do kolegi, w sumie to kręci mnie w chu, jak na wygląd przystało, lecz charakter - typowy wieśniak, bleeeeeeeeh, jak ja tego nie trawię. Niech mi się w końcu z kimś kurwa ułoży! Do tego doszła mi tachykardia, puls 116 w spoczynku, stara podejrzewa arytmię, muszę wybrać się na badania w tygodniu. Może to efekty podkurwienia dzisiejszego, jakie dał jego związek. Ciągle mnie to chyba boli... I długo jeszcze będzie,z tego co podejrzewam.Wszędzie go widzę, szukam wzrokiem, mam kłamliwą nadzieję, że zaraz przyjdzie, podejdzie, przytuli, chociaż tak bez zobowiązań... Chyba będę tłumaczyć to sobą, niezdecydowaniem... Grrrrr, rucha ją teraz pewnie. Kurwa, kurwa, kurwa!! Pozatym, najbliższy przyjaciel mnie zostawił, najebał głupoty, pod pretekstem, że stoczyłam się na dno, że jestem chora psychicznie, samotna.. W sumie to ostatnie trochę prawdsa, szukam kogoś na siłę, bo nie mam praktycznie nikogo, komu mogę zaufać naprawdę i przebywać swobodnie w jego towarzystwie. Cham jeden, kurwa.
Btw. odkryłam chyba w sobie nowy fetysz, strasznie podoba mi się delikatna dominacja mężczyzny nad kobietą, chociażby taka jak na zdjęciu dodanym. Ukazuje takie oddanie, do płci silniejszej, mniam. Chciałabym być w sumie zdominowana podczas stosunku, hehe. Mimo strachu, że to pójdzie źle, chciałabym. Albo podduszenie jakieś. Kurwa, sadystka się ze mnie robi... Nie wierzę, hahaha.
A Ty... Ty odezwij się, kurwa... Bylebym wiedziała, że żyjesz, że jesteś szczęśliwy, że myślisz czasem o mnie, pamiętasz... Gorzej jeśli nie chcesz pamiętać, ale to też jestem w stanie wybaczyć. Bylebyś dał znak od siebie... Nawet głupie "spierdalaj" by mnie zadowoliło w tej chwili, może łatwiej wywiązałabym się z tego śmiesznego uczucia...
Chuj, nic tu po mnie, muszę odespać arytmię, bo duszności mnie przy wchodzeniu po schodach chociażby łapią, a jak siedzę to drga mi każdy mięsień z osobna. Jutro, gdybym nie jechała do kolegi, nasyciłabym się kodeiną, bo dom wolny... A tu taki chuj. Umycie się, pidżamka, maść na kilka syfków wynikających z oczyszczania ciała po pozostałościach dragów i spać. Aaaaaaaa!! Zapomniałabym. Skołować receptę. Dobrze wiem na co. Punkt kumlinacyjny programu, dobrze, że przypomniało mi się.
23:59
Stracony czas nadzieji, ten czas nadzieji...
Użytkownik monarowasiostra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.