Tak skacze mój zdolny skoczek :) Kilka wizyt w parku na tej ścieżce i sam już przeskakuje te przeszkody jak je tylko widzi. Kochany wariat ;)
. . .
W pewnym momencie swojego życia zatraciłam się. Zatopiona w szczęściu, które było mi przypisane tylko na kilka chwil, zapomniałam, że istnieje świat. Niewiarygodna rzeczywistość, że nie liczy się nic, ze nad głowami mamy czysty błękit nieba. To bez wątpienia zmyliło mnie i schodząc co raz bardziej na pobocze swojej życiowej drogi, która miała dać mi szczęście, schodziłam tak naprawdę w dół ku piekłu. Tłumacząc sobie, że temperatura, która z każdym krokiem podnosiła się to efekt naszych splecionych dłoni, bicia naszych serc. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak naprawdę idę po swój koniec. Idąc jak baranek na rzeź, zupełnie nieświadoma, co czai się za rogiem, z dziecięcą ufnością i nieprzenikniona wiarą w fakt, ze trafiło mi się szczęście, podskakiwałam, a w około mnie fruwało mnóstwo pięknych, a jakże zdradzieckich motyli. Kusząc mnie swoimi barwami, sprawiały, że w głowie byłeś tylko Ty. Co jakiś czas przystawaliśmy i przytulaliśmy się do siebie, a ja dziękowałam Bogu, za ten moment, kiedy byłeś centymetr ode mnie. Okazało się jednak, że nie przysłał Cię do mnie Bóg, a sam szatan. Chcąc złapać kolejną ofiarę, kolejną idiotkę, upatrzył sobie mnie i zapragnął mieć kogoś takiego. Kogoś z tak silną wolą walki, z tak mocnym charakterem, nieugiętymi zasadami. To było nie lada wyzwanie, by zaciągnąć mnie aż tak daleko. W momencie, gdy stałam przed bramą piekła coś w podświadomości mówiło mi, ze nie powinnam stawiać następnego kroku. Dopiero wtedy poczułam gorący żar pod stopami, który nie sprawiał już przyjemności, a jedynie ból. Kiedy spojrzałeś na mnie i uśmiechnąłeś się zawadiacko, tak jak lubię najbardziej w pewnej chwili postanowiłam, że jednak zaryzykuję, jednak ten błysk w oku. Przeraziłam się. Puściłam Twoja rękę i cofając się krok do tyłu poczułam Twój gniew na sobie. W jednej chwili strach przeszył moje ciało, ale szybko pozbyłam się tego uczucia i cofając się co raz bardziej, w sercu pojawiał się ból nie do opisania. Wtedy zrozumiała wszystko. Chwile ulotne i jakże piękne, ale tylko trwające krótki czas. Jak krótki epizod w filmie ciągnącym się latami. Nie miałam innego wyjścia ,jak cofnąć się i wskoczyć na pierwszą lepszą dróżkę, byle z daleka od Ciebie, od Niego, od tego potwornego bólu i gorąca. Nie wiedziałam, że ta droga będzie największym koszmarem mojego życia..
...
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.