W tym momencie do wschodniej strony padoku podbiegł Borek i zepchnął chłopaka z płotu.
- Nie cierpię koni! Nienawidzę ich! - powiedział Dominik.
- To jest Borek. On tak ma. - wyjaśniła żartobliwie Wiktoria. - Odys jest anielsko cierpliwy, Oze ma swoją godność, nie każdy może go dosiąść. - zaczęła opisywać konie. - Sabat pozwoli ci prawie na wszystko, Perkun jest panem lonży. Galicja ma swój charakter. Vectra uwielbia zabawę, Jankes skacze. Wiedźma jest wprost stworzona dla dzieci, Panda to silna wola. Łobuz , skarb. I wiele można by jeszcze wymieniać , ale zapamiętaj , Borka nie zrozumiesz. - skończyła mówić Wiki.
- I na co mi to ? Nie zamierzam jeździć. "Kochany" tatuś wysłał mnie na "super" wakacje. - rzekł sarkastycznie Dominik.
- Jazda konna to coś naprawdę niezwykłego. - powiedziała z zachwytem dziewczyna. - Wkrótce i ty się o tym przekonasz. Ale może się przedstawię, jestem Wiktoria! - powiedziała z uśmiechem właścicielka tego imienia.
- Mam na imię Dominik. Wiesz, Wiktoria , podziwiam cię. Twoje podejście do życia i w ogóle... Chyba nigdy nie spotkało cię nic złego ?
- Wiele osób tak sądzi. Śmierć ukochanego dziadka , nagła przeprowadzka , zmiana szkoły, fałszywe przyjaźnie. No i jakaś głupia 'miłość' - mówiąc o miłości dziewczyna spoważniała - Po co to komu? Mówisz, że zawsze się śmieję? W siodle znalazłam ucieczkę od rzeczywistości. Na początku jeździectwo było moją pasją, która potem niebezpiecznie przerodziła się w miłość. A właśnie ta miłość stała się życiem - opowiadałam Wika.
- Mimo wszystko podziwiam cię. Moi rodzice rozstali się gdy miałem 3 lata. Ojciec odszedł od nas. Do dziś nie mogę mu tego wybaczyć. Znalazł sobie inną kobietę z synem Andrzejem. Ja mieszkam z mamą w Krakowie, a oni w Krzeszowie. Właśnie tam przyjechałem na wakacje. - skończył mówić Dominik. Nie lubił opowiadać o sobie, wolał słuchać.
- Andrzejem ? - zapytała Wika. - Znam go ! To mój przyjaciel. O ! Słońce już zaszło ! Sądzę , że powinniśmy pomóc chować konie do boksów. - powiedziała energicznie. - Chodź !
Chłopak zeskoczył z płotu na stronę pastwiska. Wiktoria chwyciła za uzdę Odysa, który prawie cały czas im towarzyszył. Znaleźli się u bramy podoku, tam Arek, chłopak , który opiekował się końmi , zapiął Odysa na porwóz i nakazał by Dominik zaprowadził go do bosku. Z Odysem mieszkał również Sabat , którego miała zaprowadzić Wika.
Po wpuszczeniu rumaków do ich pomieszczenia mieszklanego, i Domino , i Wika udali się do budynku przeznaczonego dla nich. Dziewczyna wysunęła się trochę naprzód.
- Wiktoria! - krzyknął chłopak. - Dziękuję...
- Nie ma za co. - powiedziała. - Od tego jestem. - i uśmiechnęła się serdecznie.
Znalazł się sam w pokoju. Wiktoria poszła wziąć prysznic. Na szafce nocnej dziewczyny leżał album ze zdjęciami. Dominik wziął go i zaczął przeglądać. Natrafił na zdjęcie siwego dziadka i małej dziewczynki z podpisem:
Dziadku ukochany,
Tyś był dla mnie dany.
Uczyłeś miłości,
A dzisiaj Cię gości
Najdroższey z niebie Bóg.
"Wspominała coś o dziadku. Musiała go bardzo kochać." zastanawiał się Dominik. Tak, miał rację. Wiktoria kochała dziadka nad życie. Dalej zdjęcie burej kotki:
Stella <33
Wiem, że Ciebie nie ma, ... że nie wrócisz już.
Jednak wciąż szukam Cię wśród żywych.!
Następna fotografia przedstawiała Wiktorię na gniadym koniu, ta późniejsza... i tu się zatrzymał. Stanął z albumem przy otwartym oknie, kładąc go na parapecie. Na zdjęciu dwie dziewczyny. Jedna z nich to oczywoście Wika, a druga? Śliczna blondynka.
Kiedy zginę, kiedy umrę,
Kiedy już nie będzie mnie,
Weź do ręki zdjęcie to
I przypomnij sobie NAS ! / Ewe :**
Dominik nie zauważył, że w tym czasie do pokoju weszła jego współlokatorka. Dziewczyna zaglądając przez ramię chłopaka rzekła: - Ładna ? To moja przyjaciółka , Ewelina.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. - tłumaczył Dominik , odkładając album z powrotem na szafkę. - Ale powiedz, dlaczego " Kiedy zginę , kiedy umrę..." ?
- Bo ja mam wadę serca. - odpowiedziała Wiktoria. - Nie mogę jeździć konno.
- To dlaczego to robisz?
- To całe moje życie. Jeśli mam umrzeć, to tylko na torze... A teraz idź się myć. - nakazała ,jak zawsze z umśmiechem, Wika.
Gdy wziął kąpiel i położyli się do łóżek, Domino długo rozmyślał nad tym co go dzisiaj spotkało.
"Jeździ wiedząc, że to zagraża jej życiu? Musi kochać konie.! Panie Boże! Dziękuję, że ją spotkałem. Dziękuję..."
Inni użytkownicy: ts2332pequenaestrellaaleksaaandafritzmayergrypygawalarajdowy4barthoshhhpawel11919opowiemwamoniej
Inni zdjęcia: Na małym mostku patkigd;) patkigdPrzy fontannie patkigdNa starówce patkigdNa liceum patkigd;) patkigd;) patkigd:) patkigdŚmieci na szlaku ? ezekh114Ja patkigd