Ok, z początku uprzedzę, że rysunek na górze jest mój, w 100% mój własny, kocham go, będę karmić, bawić się z nim i wyprowadzać na spacery, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jak stworzyć takie karykaturalne cudo powiem kiedy indziej, ale powiem. Póki co - nie potrzeba do tego tabletu, ani nawet Gimpa lub Photoshopa. Jak na razie wolę utzrymać was wszytskich w sadystycznej niepewności.
Komputer działa, jestem chora i dlatego, co niespotykane, piszę coś w poniedziałek o 15.30, chociaż właśnie powinnam jechać na aerobic. Ludzki pech.
Kiedy powtarzamy piątek/sobotę? ;D