Moja Dianka, ona zawsze wszędzie zagląda i wszędzie jej pełno. Jedyna w swoim rodzaju.
W tą sobote zaczęłam pracę jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt.
My, mówię tu o osobach posiadających jakieś stworzenie pokroju psa czy kota oddajemy każdego dnia cząstkę siebie naszym pupilom. Dopiero, będąc tam zdałam sobie sprawę jak wiele dla takiego zwierzęcia znaczy spacer, czy podrapanie za uszkiem.
Zanudze was, czymś mojego pokroju, co odważyłam sie nazwać mini-opowiadaniem.
Miłego czytania. Jeśli ktokolwiek to przeczyta.
Porywisty wiatr i towarzyszące mu chłodne płatki śniegu .Typowe zimowe dni . Ludzie skryci za kapturami , bądź wysoko postawionymi kołnierzami od kurtki .Uciekali czym prędzej do swoich domów . Niektórzy nerwowo przebierali nogami ,bądź tupiąc nimi z poczucia ,że nie wytrzymają już ani sekundy dłużej w tym mrozie ,czekając przy tym na autobus ,który da kres ich marznięciu . Nikt nie dostrzegł błąkającego się psa ,który dreptał od jednej strony przystanku do drugiej i z drugiej do pierwszej .Nieustannie . Nikogo nie obchodził los tego zwierzęcia , choć go widzieli to jednak żadna z obecnych osób nie poświęciła mu ani odrobiny uwagi . Jedni odwracali od niego wzrok ,żeby później móc się tłumaczyć Bezdomny pies ? Gdzie ? . Inni wręcz przeciwnie patrzyli się na niego ze smutkiem , myśląc co powinni uczynić . I pierwsi i drudzy nie zrobili ,jednak nic . Przyjechał autobus numer 5 . za chwile jeszcze kolejne dwa - 7 i 8 .Po dwudziestu minutach pojawił się ostatni autobus tego dnia - 4 .
Mrok zaczynał ogarniać ulice . Pies siedział na skraju ulicy , podnosząc uszy za każdym razem, gdy szedł jakiś człowiek lub jechał jakikolwiek samochód . Śnieg sypał natarczywie tworząc z jego sierści białą pokrywę . Wstał otrzepał się .Przeszedł się po raz kolejny wzdłuż przystanku , najprawdopodobniej ,mając nadzieje ,że gdzieś w zakamarku jest jego pan . Nie było . Został sam ,choć tyle ludzi przechodziło kolo niego ,nikt mu nie pomógł , nikt nie zawołał Choć idziemy do domu .Tak jakby był duchem .Niewidzialną zjawą , której dotyk czuje się na karku.
http://www.zaginionepsy.waw.pl/portal.php
I petycja : http://www.petycje.pl/petycja/2695/stop_zabijaniu_zwierzst_dla_futer_-_apel_empatii.html - STOP zabijania zwierząt dla futer.
Można dodawać.
http://www.ptroa.co.il/petition/ - dosłownie sie przy tym popłakałam, przestałam wierzyć już w ludzi;/
Pieprzone chinczyki -.-
Inni zdjęcia: Drops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinamOpowiadanie nr 1 gabrysiawkrainieblyskowO. tezawszezle