21 sierpnia. Tak.. Chciałabym. Czy to tak wiele? Przecież to nic w porównianiu do wszystkiego. A dla mnie to byłoby wszystkim. Całością. Częścią, która by mnie całkiem wypełniła. Moze za wiele od tego życia oczekuję... Jednak. Niektórzy przecież dostają tak wiele, nawet nie raz, nie dwa. Niektórzy marnują szanse, która dla mnie nawet nie została dana. A gdyby tak... Ach, marzenia. Marzenia się spełniają? Taaak, być może. Moje chyba jednak nie kwapią się do realizacji. A ja tak bardzo tesknię, potrzebuję. Chcę teraz, już, natychmiast. A tu cisza, spokoj, nic. Trwanie w nicości nie jest złe, ale gdy się w niej zbyt długo siedzi to ma się tego wszystkiego dość i ma się tę cholerna obawę, że zostanie się w niej na zawsze. Nie narzekam, bo przecież tyle miłych, przyjacielskich dusz wokół mnie. No, a nie? No, ale wiecie. To nie to samo.... Tak, myślę, że właśnie potrzebuję tego, aby ktoś wywrocił mój świat do góry nogami! Pokazał mi aż nadto pozytywną stronę życia.
Zrobimy trochę na złość.