Jestem na siebie bardzo bardzo zła. Można powiedzieć, że zaczynam od początku, ten weekend był straszny :l co prawda ćwiczyłam, nie aż tak intensywnie ale coś było, natomiast kaloriami nadrobiłam cały tydzień -.- Nie lubie weekendów !
od 2 tyg zjadłam batona i dwa czekoladowe cukierki, zaraz "ukaram " sie cwiczeniami, wziełam trzeciego cukierka, włożyłam do buzi, rozgryzłam go, ale popatrzyłam NA JEGO ZDJECIE i wyplułam go ! Nie, nie poddam sie na starcie !
Jutro nowy dzień, nowe postanowienie, wyzerowany licznik kalorii.
Nie pamiętam co jadłam ale wczoraj zjadłam mniej więcej : sałatke, obiad jakiś mały mielony i wieczór makaron z sosem i warzywami i jabłko myślę ze było tam ok 1000 kcal :<
Dzisiaj rano jakies dwie kanapki, frytki z połową udka, chipsy i sałatke też ok 1000-1100 kcal
Jutro nie zjem tylu, nie chce być kulą tłuszczu !
wczoraj zrobiłam po 150 unieśień na każdą nogę
50 rowerków
50 półbrzyszków
50 ukośnych półbrzuszków
50 wspięć
50 unoszeń rąk
Dzisiaj : 150 unoszeń na każdą nogę
100 półbrzuszków
2x 30 deska
6 wejdera 20 serii
WEEKENDU NIE ZALICZAM !