NARESZCIE! Niedawno wróciłam z kina z moją współlokatorką Madzią i W KOŃCU obejrzałam Never Say Never. Jak każda z Belieberek jestem pod ogromnym wrażeniem bliskości i poczucia atmosfery jaka panuje na koncertach, choć przyznam, że spodziewałam się czegoś więcej :) co ode mnie, to raczej już wszystko zostało powiedziane na ten temat, ja mogę jedynie dodać, że ten film potwierdza wielkość tego chłopaka i cieszę się razem z nim, że będąc zwykłym dzieciakiem, został zauważony i doszedł tak daleko. Co więcej, mam nadzieję, że udowodni wszystkim wątpiącym swój potencjał i pozostanie na długo tam gdzie jest, albo i zajdzie dalej :)
Byłyśmy SAME w kinie! Raj po prostu, nogi na siedzeniach, darcie, piski (głównie moje, ale nieważne :D), choć Magda też uroniła kilka łez, jeszcze ją zaciągnę na koncert i będzie wrzeszczeć, że chce być One Less Lonely Girl, wiadome :D Pomijając fakt, że nie miałyśmy chusteczek, a za radą Karoli, która kazała mi wziąć co najmniej 2 paczki, a ja zapomniałam ich wziąć, gdyż ten wypad wypadł spontanicznie, zaliczyłyśmy kibel i na szybko zajumałyśmy trochę dużo papieru xD HAHAHA
Podsumowując- piękny dzień :)
I'm telling you, people. Everyday we wake up is another
blessing. Follow your dreams and don't let anyone stop you.
NEVER SAY NEVER!