Miłość
Chodzę ulicami.
Aniołowie płaczą nad mym losem.
Jestem jak bezpański pies.
Niekochany.
Wyrzucony.
Niepotrzebny.
Skomląc wołam ją.
Dostojną.
Dumną.
Nieprzewidywalną.
Ona staje przede mną
i rzuca gardzące spojrzenie.
Ukazując śnieżnobiałe kły
uśmiecha się drwiąco.
Wysyłam w jej stronę błagalne spojrzenie,
jak małe dziecko do ukochanej matki,
by ta przytuliła je do serca.
Ona jednak odwraca się i odchodzi.
A ja leżę.
Wtulając ucho w ziemię
napieram na nią całym ciałem
I wsłuchuję się w stukot jej kroków
modląc się by ten dźwięk zbudził we mnie życie.
Na nowo.
17.02.2013r.
Inni zdjęcia: O. tezawszezleJeszcze tanio. ezekh114Hotele 4 gwiazdkowe bluebird11Niebo nad osadą andrzej73farewell Ozzy O. deadweather... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24