pamiętam czasy, kiedy zachwycał mnie ost amelii. albo jak miałam sił tyle, żeby uczyć jeszcze obiekty swoich westchnień, znajomych i godzić to wszystko z późnym wracaniem do domu. teraz nie mogę się skupić na dzieleniu głupiej tabletki czy głupim malowaniu. ostał się chwast i mam dwa miesiące, żeby z tego chwastu wypielęgnować elegancką i twardą jak stal rosiczkę, która nie zostanie zjedzona, a nawet się naje !