Chociaż nie śpię od czwartej, to od pobudki emanuje ze mnie jakaś wesoła poświata. Tak samo jak 5-10 lat temu, tak nawet teraz kiedy jestem pełnoletnia, od razu mi się wszystko cieszy na myśl o Dniu Dziecka.
Przez pozostałe 364 dni w roku udowadniam mamie jaka to nie jestem dorosła. W Dzień Dziecka zawsze jestem małym dzieckiem z oczami jak pięciozłotówki, czekającym na prezent~!