Co jak co, ale ja się cieszę, że nie ma komarów.
Pamiętacie te ogniska, na których nawet cudowne OFFy Uli oprócz duszącego smrodu niewiele dawały?
I kiedy potrafiliśmy robić ogniska, bez ogniska? I to skrępowanie, kiedy ktoś miał kiełbasę, a wstydził się ją wyciągnąć i upiec? A później te nasze łakome spojrzenia... Pamiętacie? : D