Czasami ciężko wpasować się w sytuację, wkręcić się w rytmy życia ludzi ich styl bycia i życia. Zaskoczyło mnie to negatywne nastawienie, którego nie mogłam się pozbyć, i które narastało z każdą minutą, każdym głupim tekstem, zachowaniem... Być może "głupim", to złe określenie, bo aż zbyt subiektywne, ale tak to wszystko odczuwałam. Brak organizacji, nieudany wypad do Reda i dziwne nowe znajomości. Wczorajszy wieczór z przykrością uznaję za nieudany, bo liczyłam na zupełnie co innego... z resztą nie tylko ja. Cieszę się, że chociaż miałam towarzystwo i wsparcie mojego kochanego faceta.
Dnia dzisiejszego pobudka o 5:30 i heja banana na komunię do Międzyrzecza ;]
Najlepsze były sesje nad jeziorkiem, których owocem są zdjęcia w ilości około 250!
Kochany i cierpliwy Sajgonek ; *
Tak ogólnie to nic nie wyszło z mojego weekendowego edukowania się.
Myślę, że i tak nic na tym nie straciłam.
Jakoś to będzie :)