Nigdy nie modlę, się nie klęczę, nie klepie testamentu czasem chcem poromawiać ale bez oddźwięku
czasem wylewam mysli z siebie tak jak dziś na kartkę szkoda, nie widzę znaków kiedy w niebo patrzę
nie wierzę w kościół i powontpiewam w Ciebie często jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość
może życie bez przeszkód było by zupełnie nudne chciała bym ułożyć wszystko sama jednak nie umiem
nie rozumiem jak mogę mieć tylko nadzieję chcem godnie życ ,dobrze żyć to aż tak wiele?
chcem zdrowia, szczęścia, haisu, miłości, rodziny i przyjemności a w przyjemności grzeszymy
to bez sensu bo wiem że jestem dobra i wiem że w mej rodzinie powinien byc dziś dobrobyt
zasługują na to na coś więcej niż mają na to żeby wiedziec że marzenia się spełniają
Mam jedną sprawę całkiem osobistą
czasem już nie potrafię życ z tą myślą
to czego pragne od lat to dla mnie wszystko
Boże myślę że moge nawać to modlitwą...