ucieknijmy z miasta pełnego twarzy
do trawy, do trawy
by przykryć się chmurami
pod niebem, pod niebem
uprawiajmy miłość poza miastem
mój najmilszy przyjacielu
oblepieni woskiem jesteśmy cali
stopieni w tysiącu od celsjusza
tego mi teraz brakuje
ciepła zapalniczki
wyciągniętej wprost z twojej kieszeni
bardzo dziurawej
bardzo ponad miastem
jesteśmy skupieni w biegu
dziś ucieknę sama
odzieję czerń
bylebyś ty nie musiał
nosić jej po mnie