Dawno mnie tutaj nie było, bo też nie zasługiwałam na to, żeby dzielić się z wami trudami dnia codziennego. Blog powstał po to, żeby motywować innych i siebie do pracy nad własnym ciałem, a moje ostatnie poczynanie były dalekie od tego celu. Przez ostatni miesiąc prawie w ogóle nie ćwiczyłam, czasem nie dawałam rady ze względu na nawał nauki, ale czasem po prostu mi się nie chciało... Na szczęście nagorsze chyba za mną, powoli wychodzę z tego "kryzysu", opuszcza mnie to uczucie ciągłego zmęczenia, wręcz zniechęcenia, dzisiaj nawet nabrałam ochoty na ćwiczenia i wierzcie mi, od razu czuję się lepiej :). Jestem świadoma tego, że zbliżające się wielkimi krokami święta nie ułatwią mi zdobycia sylwetki modelki do studniówki, ale najważniejsze, że powracam do ćwiczeń :))