Przed Wami Keylor, czyli nowy przyjaciel Rudej i zarazem nowy nabytek mojej kuzynki :)
Dzień dobry Wszystkim :)
Przeziębienie, które od samego początku października nie chciało mi do końca odpuścić, ostatecznie niestety ze mną wygrało, no i wylądowałam na zwolnieniu lekarskim :c
Podobnie, jak ja sama, lekarka uznała, że nie ma nic gorszego niż pierwsza styczność z obciążaniem głosu w pracy oraz z podstępnymi, dziecięcymi zarazkami :P
Z jednej strony słabo czuję się fizycznie, do tego cały mój starannie zaplanowany tydzień uległ lekkiej dezorganizacji, z drugiej strony natomiast zostałam dosłownie zmuszona do zmniejszenia swojego szalonego tempa życiowego, co chyba jednak wyszło mi na dobre ;)
Teraz, pomimo choroby, czuję się wyspana i wypoczęta, a przyznam, że już powoli zapominałam, jakie to uczucie :P
Zeszły tydzień, jeśli chodzi o pracę, minął mi całkiem miło, choć przez większość dni odnosiłam wrażenie, że dzieciaki zachowują się wyjątkowo kapryśnie i nieznośnie O.o
Niestety, ale wygląda na to, że mniej więcej taka właśnie jest specyfika pracy z dziećmi z najróżniejszymi dysfunkcjami; jednego dnia dostrzegasz wyraźne postępy wspólnej pracy i jesteś z danego dziecka czy całej grupy szczerze dumny i zadowolony, a dnia kolejnego masz wrażenie, że cały twój trud poszedł na marne, i że podopieczni chyba zapomnieli wszystkiego, co jeszcze parę dni temu wydawali się mieć już jakkolwiek ugruntowane...
No, ale żeby nie było aż tak pesymistycznie, to nie mogłabym nie wspomnieć tutaj o najprzyjemniejszym dniu ubiegłego tygodnia, a mianowicie o Dniu Nauczyciela, który po raz pierwszy w życiu miałam okazję świętować z tej tzw. drugiej strony barykady ;)
Tamtego dnia zajęcia w naszej placówce miały charakter zabaw integracyjnych, zarówno wspólnie z dzieciakami, jak i między pedagogami :D
Bawiłam się super, a ponadto chyba mogę uznać, że solidna rozgrzewka przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia pod względem opychania się pysznościami już za mną <3 :D
Zgodnie z zapowiedziami z ostatniego wpisu; nowe paznokcie w jesiennych barwach od ubiegłego wtorku mam już zrobione <3
Trening, który odbyć się miał w środę, ostatecznie odbył się w czwartek i tak, jak sądziłam, trenerka zwróciła mi uwagę na kilka niuansów odnośnie samego sposobu mojej jazdy oraz mojego ogólnego podejścia do Ery, które nieco powinnam zmienić, jeśli chcę od niej pewne rzeczy skuteczniej wyegzekwować.
Pomijając drobne kłopoty przy zagalopowaniach, zarówno czwartkowy trening pod okiem trenerki, jak i samodzielny trening sobotni zaliczyć mogę do tych udanych :3
W niedzielę również wzięłam kobyłkę pod siodło i tutaj niestety zaczęły się schody, a konkretniej pobrykiwania w kłusie i ewidentny bunt przed moimi wymaganiami -.-
W trosce o zdrowie Ery oraz swoje bezpieczeństwo zmieniłam plany treningowe i zamiast jazdy popracowałam z nią z ziemi, co szybko rozwiało moje obawy i utwierdziło mnie w przekonaniu, że jedyne, co na tamten moment Erze dolegało, to jawna niechęć do obecności mojego tyłka na jej grzbiecie :')
Miałam nadzieję, że zaplanowany na najbliższy czwartek trening z P. Dorotą pomoże mi przebrnąć przez te małe problemy wychowawcze, ale niestety moje przeziębienie skutecznie tę nadzieję rozdmuchało i trening oczywiście musiałam odwołać :/
Jako, że w piątek jeszcze czułam się w miarę dobrze, wybrałam się na zaplanowany wcześniej masaż, który -tak, jak przypuszczałam- był jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jakich doświadczyłam w ostatnim czasie <3 ;D
Po zabiegu wybraliśmy się z Julkiem na basen, co okazało się być wyjątkowo trafionym pomysłem, w związku z czym szybko postanowiliśmy, że wykupimy sobie karnety i tak oto już od pierwszych dni listopada będziemy regularnie odwiedzać basen sportowy <3
No, taki przynajmniej jest plan.. :D
Na poprzedni weekend zaplanowane miałam także 3 różne imprezy, niestety z przyczyn losowych żadna z nich ostatecznie się nie odbyła (*)
Nie szkodzi.. zamiast tego znów mogłam nieco więcej czasu poświęcić swoim najbliższym, a na horyzoncie już widać sporo okazji, żeby ten imprezowy weekend urzeczywistnić, tyle, że w innym terminie <3 ;)
W tym tygodniu miałam również zacząć dorywczo pomagać przy prowadzeniu hipoterapii, co naprawdę bardzo mnie cieszyło, niestety mój stan zdrowia oczywiście i ten plan musiał bezlitośnie zniweczyć :c
Mam nadzieję, że po weekendzie będę zregenerowana, jak nigdy, i że uda się w końcu elegancko ruszyć z realizacją tych wszystkich planów :)
Póki co, w piątek planuję jednak nielegalnie wyprawić się do stajni i lekko ruszyć Erę na lonży, a także ponownie wybrać się z Julkiem na basen, jeżeli zdrowie pozwoli (cii..) :P
A w sobotę, jak tylko skończę zajęcia na uczelni, pędzę do kuzynki i biorę tego Przystojniaka z powyższego zdjęcia w obroty <3 :D
Tak niefortunnie się złożyło, że moja kuzynka nabawiła się niedawno dość poważnej kontuzji i aktualnie porusza się o kulach, a że Keylor jest bardzo młodym koniem, który nie powinien wypadać z regularnego treningu, zostałam poproszona o pomoc przy pracy z nim i naturalnie z największą przyjemnością się tego podjęłam :)
Miałam już okazję poznać go osobiście i myślę, że w niedalekiej przyszłości możemy naprawdę bardzo się polubić <3 :D
Trzymajcie kciuki ;)
Tymczasem, zaglądam na Wasze blogi i zmykam w dalszym ciągu nadrabiać zaległości książkowo-podcastowo-serialowe <3 :D
Miłego popołudnia :)
29 WRZEŚNIA 2023
12 WRZEŚNIA 2023
21 SIERPNIA 2023
15 SIERPNIA 2023
8 LIPCA 2023
16 CZERWCA 2023
29 MAJA 2023
3 MAJA 2023
Wszystkie wpisy