... bo będzie o Zagłębiu. A dokładnie o Sosnowcu. A jeszcze dokładniej - o Zagórzu. Czyli właściwie bardziej o Zagłębiu, niż o Sosnowcu.
Ale na początku kilka słów wyjaśnienia. Długo mnie tu nie było. Nic osobistego, ale nie tęskniłem. Coś się zmieniło, ale bez banałów i owijania w bawełnę. Zmieniło się to że mam czas i ochotę. A to bardzo duża zmiana, szczególnie w perspektwie czasu, bo on ostatno stał się towarem absolutnie deficytowym. Nie usprawiedliwiam się. RACJONALIZUJĘ, a to właściwie i gorzej i lepiej.
Nigdy nie czułem się Sosnowiczaninem. Już od najmłodszych lat, podczas odwiedzin u babci padało pytanie "co tam u was na Zagórzu". Właśnie, bo Zagórze nie od zawsze było częścią Sosnowca. I moja babcia pamięta tamte czasy.
Wehikuły czasu podobno nie istnieją, ale jest coś, czy może ktoś, kto pełni taką rolę. A przy okazji świetnie gotuje i zna się na życiu lepiej niż wszyscy czytelnicy tego posta razem wzięci. Ale nie miało być o rodzinie, tylko o mieście, co by nie mówić rodzinnym.
Jeśli czyta to jakiś Ślązak, to pozdrawiam. Jesteście specyficznymi ludźmi, ale da się was lubić. Co więcej lubię z wielu was, w swojej specyficzności jesteście całkiem ciekawi. I potraficie być sympatyczni. Nawet jeśli podczas banalnej, miłej pogawędki wciskacie żart (starszy chyba niż węgiel) o tanich mieszkaniach w "Gwiazdach". Jednak jest jeden żart, podczas którego zawsze brew mi zadrga, mięśnie karku napną, a na usta ciśnie się cierpkie słowo.
"Znieślicie już wizy?" "Byłem ostatnio u Was, ale nie miałem wizy, hehe!" "Ooo, kolega zza granicy! :)"
Nie.
W telegraficznym skrócie - Śląsk przyłączono do Polski w czerwcu 1922 roku. Bardzo ładnie i bardzo wszyscy się cieszymy. Jednak Sosnowiec uzyskał prawa miejskie już 20 lat wcześniej. bo w 1902. Oczywiście to dotyczy tylko historii XX wieku, wcześniej były rozbiory i ogólnie pożar w burdelu, jednak w ogólnym zarysie wyglądało to podobie - Śląsk ma większe problemy z tożsamością niż Zagłębie, które od zawsze było cześcią Polski. I jeśli chodzi o żarty, fajnie jest się pośmiać. Ale nie z braku klasy, niewiedzy i głupoty. Puknijcie się w serce i w głowę zanim zapytacie następny raz. Ale, do rzeczy.
Zagórze jest stare. Starsze od Śląska, Zagłębia, Sosnowca i innych rzeczy charakteryzujących region. Było tu jeszcze zanim węgiel zbudował województwo, zanim w chorych głowach narodził się socjalizm, czy nawet zanim Sobieski obracał Marysieńkę w morzy Szwedów... Jednak nie będę skupiał się na aż tak starych czasach, ważne jednak jest to, że są rzeczy które się nie zmieniają. Tradycja nie umiera, Zagrzanie pamiętają o swoim pochodzeniu. Stąd w herbie miasta Zagórze biały miecz.
1 stycznia 1967 roku Zagórze otrzymało prawa miejskie. To jest ten czas, który pamięta moja babcia. W 1968 ustanowiono herb o którym wspomniałem. Biały miecz na zielonym tle z lewej strony i czarne koło zębate na pokładach węgla po prawej. Kilka lat, podczas których istniało Miasto Zagórze, było okresem prężnego rozwoju. Na terenie miasta istniało kilka kopalń, które pozwalały na szybkie rozwijanie się miasta. Kolejnym dużym ośrodkiem przemysłowym była Silma, zaraz przy granicy z Dąbrowa Górniczą. Dziś już nieistniejąca. Na jej miejscu jest Expo (tfu...) Silesia.
Dziś Zagórze nazywane jest "Sypialnią Sosnowca". Nie bez powodu. Wszystko zaczęło się zmieniać wraz z początkiem lat 70 XX wieku, kiedy "Towarzysz Gierek" postanowił że uderzy wielką Hutę w Dąbrowie. Pomysł był dobry, ale jak to z dobrymi pomysłami Ruskich bywa, zawsze coś zepsują. A że Gierek był tym dla Rosjan, kim dziś Tusk dla Brukseli, zaczęło się. Powstała Syberka. Powstał Manhattan. I zaczęło powstawać Zagórze. Ale zarówno Syberka jak i Manhattan miały tą wspólną cechę, że były niezagospodarowanymi (lub zagospodarowanymi niską, rossianą zabudową) terenami w granicach dużych miast. Z Zagórzem było inaczej. Było Zagórze, które samo było w dużej osiedlem, i Sosnowiec, który sam dużego osiedla nie miał. Więc wspaniałomyślnie postanowiono wcielić Zagórze do Sosnowca. Podpisano, uściśnięto i wypito za to. I zaczęto burzyć. Przesiedlono ludzi, ich domy zrównano ziemią. I budowano. Bez opamiętania. Ponad 250 budynków mieszkalnych, 12 tysięcy mieszkań, 30 tysięcy mieszkańców.
Naturalną rzeczą jest to, że ludność Zagłębia, nawet w połączeniu ze Śląskiem nie mogły pokryć zapotrzebowania na pracowników nowopowstałego moloha, jakim była Huta Katowice. Więc obdarowano wysiedlonych mieszkańców świerzo wybudowanymi mieszkaniami i zaczęto ściągać ludzi z całego kraju. Ci zachęceni własnym "M" i pracą w jeszcze pachnącym zakładzie lgnęli tutaj z najdalszych miast i wsi. I tak oto demografia Zagórza znacznie się zmieniła. "Rdzennych" mieszkańców zdegradowano do roli mniejszości. Części składowej większego planu. Normą stało sie że w jednym bloku mieszkał Zagórzanin, przyjezdny z Radomia, Podhala i Gdańska. Z takiej mieszanki kultur nie mogło wyjść nic dobrego.
Czy wyszło? I tak i nie. Z jednej strony powstała silna grupa, która po wymieszaniu się między sobą, stworzyli podwaliny obecnej generacji Zagórzan. Są ludzie którzy silnie utożsamiają się z tym miejscem. na przykład ja; mój tata mieszkał w okolicy od zawsze, mama jest z Będzina, a jej mama z Małopolski. Można więc powiedzieć że jestem w połowie tubylcem, w połowie przyjezdnym. Dobrze mi z tym, zwłaszcza że moje korzenie wywodzą się z Małopolski, zarówno od strony taty jak i mamy (o tym że Zagłębie jest częścią Małopolski wspominać chyba nie muszę).
Z drugiej strony powstały bękarty bez tożsamości. Zagubione w swojej nijakości, bez wartości, żyjące tu i teraz, jak cząsteczka mułu na dnie rzeki. Ludzie nie szanujący miejsca które dało życie wielu pokoleniom, a ich rodziców i dziadków przyjęło w swojej rzyczliwości, bądź co bądź na skutek fatalnego systemu, ale jednak. Nie mówię oczywście o Ślązkach, mówię o Zagłębiakach, czy może mieszkańcach Zagłębia, którzy mają ten pech mieszkać tutaj. Mówię o ludziach pstrykają kulką z nosa na ziemię, za którą, również dla nich, przelewali krew ludzie po tysiąckroć bardziej wartościowi od nich.
Nie chcę żadnych wojen między regionami, nie chcę żeby ludzie robili sobie krzywdę czy pielęgnowali swój ksenofobizm. Chcę żeby pamiętali skąd się wywodzą, czy to Śląsk, Zagłębie, Kaszuby czy Toskania. Patriotyzm lokalny jest tak samo ważny, jak narodowy. Naród to nie uśredniona wartość mieszkańcow całego kraju. To grupa, która czasami musi współpracować a czasmi się znosić. Zaściankowością i brakiem kultury jest śmianie się z Zagłębia drogi Ślązaku. Błędem szykanowanie za to Ślązków, drogi Zagłębiaku. Czuję że prędzej czy później dam komuś w mordę za takie żarty, o jakich wspomnaiłem wcześniej. Bardziej za to dlaczego to że nie zdaje sobie pojęcia z czego żartuje, niż z samego faktu że to robi. Bo pogarda to przywilej ludzi światłych i rozumnych. W innych wypadkach jest przejawem zwykłego gówniarstwa i ciemnoty.
Tylko obserwowani przez użytkownika mightcrawler
mogą komentować na tym fotoblogu.