Dziś wyszedłem z domu. Niby nic, ale mając tak skrajną odmianę lęku przed zewnętrznym światem, jest to dla mnie niczym ustanie chwilę na nogach dla kogoś na wózku. Od rana panika, chodziłem po domu, nie potrafiłem zjeść śniadania. Wszamałem banana zachwycając się, że w końcu coś zdrowszego. 15 minut później 9 kromek z czekoladą do smarowania. I to grubo. Nie zabijcie mnie, ale potrafię pochłonąć 8000kcal dziennie, a jestem i tak szczupły. Moja dieta cud? Życie w stresie i lęku. Po jedzeniu znów chodziłem po domu, kiedyś wydeptam dziurę w podłodze. Po głębszym wdechu wziąłem prysznic, ubrałem się i& zacząłem dokładnie zamiatać. Sprzątanie to robienie "czegoś" jedni na odstresowanie palą papierosa, a inni - w szczególności tak dziwni jak ja np. sprzątają. Matko, będzie trzeba jechać autobusem, tam tyle ludzi. Ale jakoś tak w lustrze dziś wyglądam tak zwyczajnie. Nie zwracam na siebie uwagi, tak szaraczkowo. Żadnych dziwności, zwykłe sportowe lekko zużyte buty, czarne spodenki na rower, do tego ciemnozielony t-shirt. Nikt się nie przyczepi, że cały "na czarno" a jednak całkiem dopasowanie i jak na mnie i jak na to miasto i jak na spotkanie z ludźmi całkiem alternatywnie wyglądającymi. Chyba ok. Droga jak jeden wdech. Znalazłem się wreszcie w miejscu akceptowalnym, gdzie się mieliśmy spotkać, gdzie nie ma za wielu ludzi i ruszyliśmy w drogę do lasu. Próbowałem z całych sił nie gadać przy nich sam do siebie. Chyba się udało, raz się sam złapałem, ale nie zwrócili na to uwagi. Nie wiem czy sam gdzieś nie przeoczyłem. Poza tym w głowie powtarzałem "nie bądź dziwny" "nie zachowuj się jakoś nietypowo" - wyszło wiec, że trochę się popisywałem i mi z tym głupio, nikt nie lubi tego przecież. Chociaż to lepsze, odwraca uwagę od dziwnych zachowań.
I było pełno malutkich żabek. Chciałem powiedzieć, że to coś pięknego, że możemy patrzeć, jak natura manewruje cyklem życia. Po drodze rosły świeże truskawki i czereśnie. Podżerałem oczywiście. Robiłem zdjęcia kalkulatorem, bo można był zrobić dużo ciekawych i obrobić w stylu typowego zdjęcia z tumblra jak styl aesthetic, vintage czy grunge, ale chyba inni średnio to czuli. Szkoda, że ten aparat w tel to taki gniot. No kalkulator. Jedna z osób miała dobry aparat, ale raczej robi dla sztuki - nie wiem.
Wróciliśmy taxi. Nie dałbym rady inaczej. A czekajcie jeszcze jedno - taksówkarz, facet koło 60 lat, miły, opowiadał historię, że kiedyś jechał rowerem z jakiegoś jeziora do domu. I wyjechał na drogę majac pierwszeństwo i jakieś auto w niego uderzyło. I ze szczegółami mówi że był w stanie agonalnym, że miał połamanych 6 żeber i poprzebijane płuca. I że kierowca, który w niego uderzył, zamiast udzielić mu pomocy, wyzedł z auta i zaatakował go, że mu auto zniszczył. Na jego [taksówkarza] szczęście przejeżdżał jakiś lekarz, chirurg. Po pracy zwykłym autem i powstrzymał tamtego a jemu pomógł i zabrał do szpitalu. Tam po podłączeniu do respiratora lekarze czekali czy umrze czy nie, ale jako że w ciągu iluśtam godzin nie umarł to stwierdzili, że go zoperują(!) Przeczytajcie te ostatnie zdanie raz jeszcze. Polska [*]
*minuta ciszy
Zoperowali go i przeżył, choć wydolność płuc już nie taka jak pierwotnie. Mówił, że od tamtej pory nie żegluje na jeziorach (uprawiał windsurfng) Nie wiem czy mówił prawdę czy nie, nieważne w sumie - dla mnie był przekonujący, dostał wiec mały bo mały, ale jednak napiwek.
Home sweet home. Wreszcie. Zjadłem prawie 1kg krokietów i idę jeszcze opchnąć pół blachy ciasta, bo żona zrobiła "nam" (też od ru skojarzyliscie tego mema z Królikiem Bugsem?) ale jak zwykle jem sam. Chciałbym się odżywiać tak zdrowo i zorganizowanie jak ona.
Podczas pisania tego przeleciały 3 fajne piosenki, każda w innym gatunku i się nimi tu podzielę:
1. Chase Atlantic - Right Here
2. K.Flay - FML
3. Falling in Reverse - Popular monster
Artykuł na Wikipedii o pogromcach mitów i brainiacu to świetna rzecz do poczytania
6 LIPCA 2022
9 LISTOPADA 2021
29 SIERPNIA 2021
21 WRZEŚNIA 2020
17 SIERPNIA 2020
30 LIPCA 2020
4 LIPCA 2020
1 LIPCA 2020
Wszystkie wpisy