"Po pojebanej nocy z tępym świtem się ścieram,
Już nie wiem czy zaczynam żyć czy przestaję umierać.
Musisz kimś innym być, tak mówili mi nie raz i jeśli mam się kiedyś zmienić to teraz
I czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję to...
Nie raz plułem miłości w pysk, lekko przypalałem petem.
Życie gdzie nie ma kolorów jeśli nie ma tabletek,
Taki sadomasochizm byle by nie było lepiej, bo nie może mi być za dobrze przecież.
Już nie potrafię się odnaleźć życie znajdę to przeklinam,
Takie rzeczy się wybacza, ale nie zapomina,
Rodzina, gdy puszczają hamulce ja nie znam zasad,
Kiedy ona mnie wkurwi gdzieś zatraca się klasa.
Znów przepite popołudnia, telefony do Basa.
Z czasem płomień chęci we mnie wygasa.
Nie raz obiecywałem, że będzie inaczej,
Nie wiem czy w ogóle będzie, sam się chyba tracę.