Cześć. W sumie jakiś czas nie pisałam, a warto odwiedzić photobloga. Ostatnio dużo się dzieje. Trochę problemów przybywa, ale jeszcze daję radę. W szkole nawet ok, w tym tygodniu matury, więc możnaby powiedzieć, że trochę luźniej na dwa dni się zrobi. Nie wiadomo jeszcze, co z czwartkiem, ale oby był wolny :D. Wczorajszy dzień taki śmieszny był. Uwielbiam się wysypiać, uwielbiam wstawać o 13. Potem wielkie zamieszanie z dojazdem do Gdyni. Skończyło się na tym, że spotkałyśmy się o pół godziny później w Rumii. Cóż, może i zimno, to z jednej strony śmiesznie, a z drugiej denerwująco. W piątek też było git. Ogólnie weekend nie jest taki zły. Dzisiaj zamierzam ogarnąć do końca mapę z geografii, już wczoraj nawet zaczęłam. Zaczynam się zastanawiać, czy opłaca mi się poprawiać 2 ;D. W sumie nie, ale zobaczę. Nie wiem, czy iść jutro na basen... Nie chce mi się, ale nic się samo nie zaliczy. Zaraz spadam do kościoła,
a potem sobie wyszukam do końca zdjęcia. Trzeba zmienić te, które są zrąbane :). Już wiadomo, o które chodzi :D. Ogólnie wczoraj przeprowadziłam taką śmieszną rozmowę, że aż z beki nie mogłam wytrzymać. Czasami się zastanawiam, czy ludzie zdają sobie sprawę
z tego, jacy są śmieszni i jakich robią z siebie debili? W sumie nie wiem, ale tak czy siak śmiesznie :)