"Na dachu mego bloku obłąkany gość
na oślep wykrzykuje coś w spienionym szale,
że nic tu nie ma sensu i że ma już dość.
Czasami go rozumiem niemal doskonale.
Traktują Cię jak byle co
a Ty ze wszystkich sił odpychasz dno"
(Jacek Stęszewski)
----
"Jakby mi ktoś narzygał w serce"
(Koniec Świata)
.
.
.
.
Mogłabym napisać o kilku pozytywnych rzeczach.
Że jakoś tam jest (w pracy i w Łodzi).
Że byłam na świetnym koncercie Końca Świata - nie wiem czy to dobrze czy to źle, że przez 8 lat niewiele się zmieniło (może poza M.) i że nadal mam bałagan w głowie jak wtedy, w pamiętnym 2006 roku.
Że solowa "Księżycówka" końcoświatowego Jacka Stęszewskiego jest świetna, że nowy hs w miarę (teksty spoko, do muzy się na razie przekonuję), a nowe dzieło Pauli i Karola nie podeszło mi.
Że byłam w górach i na kilku towarzyskich spotkaniach też.
Że byłam z K. na wyprawie tak udanej, że prawie cały czas byłam jak na haju od nadmiaru piękna (nie ma jak tłumaczyć obcokrajowcom, że "If I had facebook I would change my status to 'in relationship' because I am officially in love with Stokholm."). Wieki temu happysad określił ten stan umysłu jako "chwaliłaś się biletem do Szwecji".
.
Ale tak naprawdę teraz po ciepłym i wyjazdowym okresie jest zjazd, dołek i marudzenie ("masz taką kwaśną minę jak każda z Was o tej porze roku") - teraz jest za zimno, za mało słońca i ruchu, za dużo pracy. Jak ktoś mnie pyta 'co tam u Ciebie?' to mam bardziej ochotę przyłożyć w twarz niż kłamać, że jest ok (a podobno tak wypada?)
.
Dlatego pytam się sensu życia, gdzie jest (nie odpowiada), wrzucam kradzionego demotywatora i piszę tu te niedyplomatycznie prawdziwe słowa. Zresztą te miejsce nie jest po to, by mydlić komuś oczy, że jestem zadowoloną z życia spełnioną osobą - nigdy taka nie byłam i może nigdy już taka nie będę bo szklanka jest zawsze do połowy pusta. Jak ktoś mnie spotyka tylko na koncertach i w podróży może zapewne odnieść inne wrażenie, ale wtedy jestem na adrenalinie, a codzienne życie jest po prostu męczące, gdy człowiek nigdzie nie czuje się u siebie. Te kilka osób, które zna mnie lepiej, wie co jest grane i tym osobom dziękuję za wsparcie.